25 lutego 2012

Króciutko czy konkretnie?

Dzisiejszy post będzie krótki i na temat!
Z racji tego, że się śpieszę nie mam czasu na zbyt długie refleksję, zatem...
Temat nowego i starego porządku poruszyłem, zmian też. Ponieważ dzisiejszy wiersz jest związany z obydwoma tematami to wspomnę o "kochanym warszawskim" pośpiechu...
Warszawa- stolica Polski, miasto feniks, centrum pośpiechu. Tak dokładnie z tego słynie Warszawa. Po czym poznasz Warszawiaka? Po tempie chodu! W źle skomunikowanym wielkim mieście ludzie wszędzie się śpieszą, nie mają czasu na wolne spacerki. Czasu nam wciąż brak, miejsca w których trzeba się pojawić wciąż wyrastają, jak grzyby po deszczu. Czy to źle? Czasami jest to męczące, ale jak tu nie kochać życia w wielkim mieście...
Na szczęście spóźnionym być jest modnie a spotkania czasem można nieco przesunąć. Znajomi i szefowie za to raczej nie kochają, ale niestety być na czas jest po trudno...
Ja sam już jestem spóźniony...
A zatem pozdrawiam Was, życzę udanego sobotniego wieczoru i zapraszam do lektury!


„Rewolute”

W chwały dzień świat spowija cień
W chwały dzień ludzi radość rozpiera
W chwały dzień nadchodzi nowa era
W chwały dzień purpura ciepłej krwi szary bruk zalewa
Wszędzie huk, hałas i groza rozbrzmiewa
Ostatni kwiat w ogrodzie umiera
Bezlitośnie spalony
Okrutnie z dumy ogołocony
Zdobycze puste lśnią
Głupcy się radują
Białe kruki, mędrcy, myśli złote giną
Ich wartość nie znana
Przez ogół odrzucana
Upokorzenie i wstyd
Tego nawet perła ni atłas nie ukryje
Śnieg delikatny, czysty rany tak głębokiej nie schłodzi
Nie oczyści
Bo koszmar
Koszmar jak zawsze prędzej czy później się ziści…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz