31 października 2014

Kurort po Turecku

W prawie każdym państwie na świecie znajdziemy miejscowości bardzo nietypowe.
Przez pewien okres czasu są to niewielkie, senne miasteczka, aby w uzależnionym od klimatu sezonie zmieniać się absolutnie nie do poznania...

fot. Olga

Tureckie Bodrum należy właśnie do tej grupy miast!
Jeśli zapytacie Turka o Bodrum możecie być pewni, że odpowie coś w stylu "Co wydarzyło się w Bodrum, zostaje w Bodrum", ewentualnie możemy się dowiedzieć, że to świetne miejsce na wakacje.
Nam Polakom nazwa ta może mówić niewiele, wielu z nas może za to coś skojarzyć po poznaniu pierwotnej nazwy miasta- Halikarnas.
W tym roku skuszony obietnicą rozrywki, plaży i licznych zabytków w okolicy zdecydowałem się aby swój czas spędzić właśnie tam!

Wejście do domu w jednej z wąskich uliczek
fot. Olga
Niektórzy zapewne słyszeli o tym, że swego czasu Antypater z Sydonu wymienił siedem budowli, które miały stanowić cuda świata. Jego lista opierająca się o cyfrę doskonałą prezentowała jedynie najprawdziwsze perły architektury. W tej jakże zaszczytnej grupie znajdował się między innymi grobowiec Króla Mauzolosa II stanowiący ozdobę miasta Halikarnas...
Architektoniczny cud świata nie zachował się jednak do naszych czasów. Zarówno działalność sił natury pod postacią trzęsień ziemi jak i ludzka ręka przyczyniły się do jego upadku. Ostatni cios jednemu z siedmiu cudów świata zadał zakon Joannitów, który na przełomie XV i XVI wieku wykorzystał elementy grobowca do wzniesienia fortecy. Mauzoleum w późniejszych lata posłużyło również Anglikom do wypełnienia sal wystawowych British Muzeum...
Jedna budowla, a tyle pożytku!
W tym przypadku to o ile Joannitów można rozgrzeszyć- ich twierdza po dziś dzień stanowi główny element zatoki portowej, a jednocześnie ozdobę promenady, o tyle angielskie działania zasługują na większą dawkę krytyki.

Zamek zakonu Joannitów i zatoka portowa
fot. Olga
 
Mimo gospodarki rabunkowej i zdecydowanego uszczuplenia lokalnych zasobów dziedzictwa Bodrum wciąż pozostaje miastem wartym uwagi.
Przede wszystkim kurort ten sam w sobie jest naprawdę uroczy.
Położony nad samym morzem charakteryzuje się: białymi domami, licznymi, wąskimi uliczkami, niezliczonymi sklepami, a nawet posiada przyjemną promenadę nadmorską.
Wiele uliczek w historycznym centrum zachowało charakter nawiązujący do tego z dawnych lat.

Stary kamienny dom w śródmieściu miasta.
fot. Olga
Warto również wiedzieć, że w szczycie sezonu jest odwiedzany przez turystów z różnych części świata.
To właśnie ci liczni goście z zagranicy zdecydowanie pobudzają lokalny handel jednocześnie czyniąc noce Bodrum jasnymi i niezwykle głośnymi.

Zamek Joannitów i zatoka portowa nocą
fot. Olga
Najbardziej turystyczną częścią miasta jest Gumbet.
Stanowiący coś w rodzaju przedmieść, czy też obrzeżnej dzielnicy Gumbet służy za lokalną bazę hotelarską. Jednocześnie miejsce to jest do tego stopnia hałaśliwe, że będąc na skraju zatoki (w której się znajduje) wciąż jesteśmy w stanie usłyszeć hałasy dobiegające z rozświetlonego, rozrywkowego centrum.
Rozświetlone licznymi neonami bary i kluby oddają barwny i dość kiczowaty charakter tej części kurortu.
Śródmieście miasta Bodrum szczęśliwie różni się zarówno wyglądem jak i charakterem od części turystycznej, przynajmniej pod koniec sezonu.

Widok wybrzeża i starej zabudowy Bodrum
fot. Olga
Obsadzoną drzewami promenadą przechadzają się głównie pary, a życie nocne opiera się głównie na handlu i wizytach w kawiarniach i restauracjach. Kluby oczywiście też są, ale w zdecydowanie mniejszej ilości niż w Gumbet.

Handlowa uliczka w centrum Bodrum
fot. Olga
Wielbicielom starożytności można polecić eksplorację skromnych lokalnych stanowisk archeologicznych, oraz licznie organizowane wycieczki do miejsc takich jak Efez, czy Hierapolis.
Poza tym będąc w mieście należy pamiętać o tym, że pierwsze wrażenie nie zawsze jest słuszne...
Najpiękniejsze zakątki miasta mieszczą się w bocznych uliczkach zlokalizowanych blisko portu. To właśnie w tych zaułkach znajdziemy wiele pięknych starych domów, ozdobionych np. słynnymi okiem proroka.

Jeden z licznych domów ozdobionych charakterystycznym symbolem
fot. Olga
Stara zabudowa miasta została wykonana głównie z kamienia, jednakże można tu znaleźć i tynkowane zabytki, które na pierwszy rzut oka nie wyglądają na swoje lata.

Stary dom w okolicach pozostałości słynnego Mauzoleum
fot. Olga

Znajdziemy tu również kilka akcentów religijnych. Dominacja mniejszych meczetów jest tu zdecydowanie widoczna, jednak znajdziemy tu również np. rekonstruowany właśnie kościół grekokatolicki.

Jeden z meczetów znajdujący się w środkowej części promenady.
fot. Olga
Odwiedzając tego typu miejsca trzeba jednak pamiętać o tym, że Florencja mieści się we Włoszech, a każdy kurort wznoszony jest przede wszystkim jako miejsce rozrywki, a nie rozwoju kultury i sztuki...
Nadmorska promenada w Gumbet
fot. Olga