26 września 2014

Miejskie sploty

Akira Suzuki (japoński krytyk architektury) powiedział kiedyś, że "życie w mieście polega na tkaniu szczególnych (...) więzi z wysokiej jakości otoczeniem".
Jego tezę można rozpatrywać na wiele sposobów. Więzi mogą dotyczyć zarówno relacji człowiek-miasto jak i związku twórca-przestrzeń.
Dziś chciałbym zająć się jednak relacją artysty, w tym przypadku architekta, z jego dziełem czyli fragmentem tkanki miejskiej.


Jak sugerowałem w poprzednim poście, miasto to swoista układanka dziejów- zurbanizowane puzzle, którego kawałkami są ulice, parki, place, budynki, zieleń itp.
Ich wygląd oraz charakter pozwalają na kreowanie w świadomy sposób wizerunku danej metropolii.
Wizerunek ten z kolei właściwie przetworzony przez środki masowego przekazu jest przyczyną sukcesu bądź porażki danego miasta.
Doskonałym przykładem odniesionego sukcesu miast są dekoracje wykorzystywane w aranżacjach wnętrz. Kto z nas nie podziwiał wizerunku londyńskiego parlamentu na tapetach, budek telefonicznych w roli świeczników, nowojorskich wież zdobiących grafiki, czy paryskiej wieży Eiffel'a na poduszkach lub w roli ozdoby biurka, czy półki?
Jeśli nie bywacie zbyt często w "strefach wnętrz" to na pewno mieliście okazję, aby zwrócić uwagę na to zjawisko w modzie. Wyżej wymienione symbole również funkcjonują w roli nadruków na koszulkach i nie tylko...
Swój sukces jednak Paryż, Nowy Jork, Londyn oraz inne wielkie miasta zawdzięczają przecież nie tylko dobremu marketingowi!


To co zadecydowało o tym, że stały się one prawdziwymi ikonami wielkomiejskości to przede wszystkim wizerunek ich przestrzeni...
Zadbane ulice, obsadzone szpalerami drzew, piękne lokale i harmonijna zabudowa. Czy te rzeczy występują jedynie w wielkich, historycznych miastach?
Oczywiście, że nie! Nawet miasta nowe, czy ogołocone z historii przez wojny i klęski żywiołowe mogą zachwycać.
W nowych miastach sprawa jest dość prosta- wystarczy grupa zdolnych architektów i spójna wizja. Przypadek miast dotkniętych przez wojnę, czy nieokiełznany żywioł jest zdecydowanie trudniejszy.
Wymaga on dokładnego przemyślenia tego w jaki sposób dany obszar funkcjonował dawniej i w jaki sposób ma funkcjonować w przyszłości.
Przykład Warszawy ukazuje nam, że nonsensem jest tworzenie wielkiego planu całkowitej przebudowy i reorganizacji- wynika to z tego, że nie można wznosić Dubaju na gruzach Pompei. Wprowadzając nowe idee w stare mury należy liczyć się z pewnymi ograniczeniami.
Już w poprzednim poście pisałem, że najważniejsza jest skala.

Praga- przykład zestawienia stare-nowe
Nowe dzieła architektury mogą wyróżniać się stylem, ale dzięki zachowaniu odpowiednich gabarytów kontrast między koronkową kamieniczką, a przypominającym akwarium biurowcem może stać się czymś wręcz inspirującym. Poza tym ulica z zabudową o jednolitej skali sprawia wrażenie przemyślanej i jednolitej. Dzięki takim zabiegom planując kolejne inwestycje możemy wybrać, które obiekty będą służyć za tak zwane dominanty, a które będą plombami.

Gdańsk- Odbicie staromiejskich kamienic w nowym gmachu
Odpowiednio wyskalowana zabudowa Placu Wacława w Pradze
Nie sama skala jednak miasto tworzy...
Dopasowanie gmachów do otoczenia nie kończy się na wyrównaniu pięter. Ważne jest również zachowanie odpowiedniej kolorystyki. Jeśli otoczenie cechuje się jednolitą gamą kolorystyczną, to można ją albo powielić, albo dobrać odpowiednią barwę, która we właściwy sposób będzie kontrastować z otoczeniem. Dlaczego kolor jest tak ważny? Jednolita kolorystyka danej ulicy, czy miasta sprawia, że wygląda ono czyściej. W miarę starzenia się wszystkie domy będą przybierać podobne odcienie. Poza tym jednolita kolorystyka w doskonały sposób pozwala na zamaskowanie różnic pomiędzy stylami zabudowy.

Lanzarote- spójna kolorystyka miejskiej zabudowy
fot. Olga
Zieleń również się liczy...
Szpalery uliczne nie tylko służą wyciszaniu ulic, czy oczyszczaniu miejskiego powietrza.
Rozłożyste korony drzew również uatrakcyjniają wizualnie wygląd przestrzeni. Co ciekawe duże drzewa mogą nie tylko zamaskować niekorzystny wygląd fasad, ale również zniwelować wrażenie architektonicznego nieładu.

Monachium- Szpalery drzew i park na brzegach rzeki Izary
fot. Olga
Szpalery drzew na jednym z głównych placów w Sztokholmie
fot. Olga
Walka z wiatrakami nie zawsze ma sens...
Wiadomo, że ulice zawsze będą tworami eklektycznymi. W końcu nadmierne ujednolicenie sprawia, że otoczenie wydaje się najzwyczajniej w świecie nudne. Drobne kontrasty mogą wprowadzić za to pewną różnorodność i koloryt. Jeśli jednak znajdujemy się w otoczeniu, które cechuje porządek i spójność to lepiej odnieść się do idei, która ukształtowała dane miejsce i ją nieco zmodyfikować.

Tańczący Dom w Pradze- przykład nowoczesnego gmachu wpasowanego w XIX-wieczne otoczenie.
Inspirowanie się zdobyczami poprzednich epok nie jest złe...
Ostatnimi czasy w Polsce zdecydowanie więcej mówi się o wznoszeniu nowych obiektów w historycznym otoczeniu. W wielu dyskusjach pojawiają się wątki sugerujące konieczność uzupełniania tych przestrzeni obiektami stylizowanymi na wygląd rodem z poprzednich epok.
Oczywiście nowe budowle w historycznych szatach mogą być atrakcyjne. Należy jednak pamiętać o tym, że pastisz to nie sztuka. Poza tym, czy nowe domy kopiujące stare style będą posiadały tyle uroku, co te oryginalne? W miarę łatwo jest powielić założenie pradziadka, ale czy ma to sens? Każda epoka ma własny styl, a dorastającym pokoleniom lepiej otwierać nowe drzwi niż pokazywać kolejne skopiowane.
Poza tym kreując własne otoczenie powinniśmy pamiętać o tym, że kiedyś przyjdą kolejne pokolenia, którym to co zastaną niekoniecznie musi się podobać. Dlatego warto tworzyć przestrzeń, która dla nas będzie piękna, a jednocześnie pozostawi otwarte drzwi dla naszych następców...