30 czerwca 2013

Vintage

Stare, czy nowe?
Pytanie proste, znane lecz czy odpowiedź taka znowu oczywista?

(Almeria, Hiszpania)

Przez wieki nowoczesność żyła w sporze z tradycją. Nowe idee zastępowały stare, sprawdzone rozwiązania uznając, że te są passe.
Pęd ku najnowszym odkryciom nieraz miewał skutki uboczne.
Do najbardziej znanych należą zjawiska wyburzania i modernizacji występujące głównie w architekturze. Na polskim gruncie jedna z najbardziej kontrowersyjnych akcji miała miejsce w latach 90-tych XIX wieku i dotyczyła budowy Teatru imienia Juliusza Słowackiego w Krakowie.
Dlaczego budowa teatru wzbudziła liczne dyskusję?
Jak to zwykle w naszej ojczyźnie bywa nowe nie potrafi współgrać ze starym.
Nowy budynek teatru wymagał właściwej przestrzeni i godnej lokalizacji.
Niestety na miejsce jego budowy wybrano parcelę zajętą już przez Kościół Ducha Świętego.
Świątynia, o której najstarsze wzmianki pojawiają się już w XIV wieku musiała ustąpić miejsca innej instytucji.
Zastępowanie starego nowym to znana nam praktyka. Znamy ją choćby z manifestu Futurystów, czy z życia codziennego.

(Almeria, Hiszpania)

Mniej inwazyjną i szkodliwą techniką unowocześniania jest modernizacja. 
Przypadków modernizacji lepszych i gorszych znamy wiele. Jedną z najgłośniejszych był remont wnętrz Pałacu Bruhla w Warszawie. Projekt Bohdana Pniewskiego z lat 30'tych XX wieku, poza rozbudową obiektu, zakładał stworzenie wewnątrz historycznego budynku absolutnie nowoczesnych wnętrz.
Przebudowa nie wszystkim jednak się podobała. Podobno nowe wnętrza pałacu nie raz padły ofiarą ostrej krytyki.
Na gruncie europejskim do najsłynniejszych modernizacji można zaliczyć renowację Luwru lat 80'tych XX wieku.
To właśnie jej zawdzięczamy słynną szklaną piramidę projektu Leoh Ming Pei'a.

(Paryż, Luwr)

Nowoczesna konstrukcja oczywiście wzbudziła kontrowersje. Można pokusić się nawet o twierdzenie, że stała się ona wieżą Eiffel'a XX-wieku.
Jednak w przeciwieństwie do najsłynniejszej wieży europy, piramida nie jest konstrukcją samą w sobie, a fragmentem zabytkowego muzeum-pałacu.
Po pewnym czasie oczywiście nowe wejście stało się kolejną wizytówką Paryża. Czy jednak przy okazji nie stało się ono wyznacznikiem klasyki gatunku vintage?
Tylko czym właściwie jest vintage?

(Gran Via, Granada)

Wywodzący się z XIX-wiecznej mody termin dotyczy stylizowania rzeczy na wzór poprzednich epok.
Poza tym vintage są również ubrania i akcesoria mające więcej niż 20 lat!
Czy tylko to?
Otóż nie! Obecnie Vintage wyznacza pewien styl. Nie dotyczy on już tylko mody, historyzmu, wizerunku Lady Del Rey, czy znanych nam wszystkim, zdjęć z polaroidu.




Vintage to także łączenie starego z nowym. Umiejętne i gustowne łączenie tradycji z nowoczesnością.
Vintage wyszedł z narzuconych mu przez modę ram i stał się wręcz dialogiem pomiędzy tym co stare, a tym co nowe.
(Pałac Karola V, Granada, Hiszpania)

W architekturze budynki wykazujące cechy różnych stylów określa się mianem eklektycznych.
Jak jednak zdefiniować stary obiekt posiadający nowoczesne elementy?

(Muzeum Salvadora Dali, Figueres, Hiszpania)

Podobny problem zaczyna się w świecie designu. Design znany nam również jako Wzornictwo Przemysłowe, czy Sztuki Stosowane cały czas czerpie inspirację z dawnych epok. Nie raz się zdarzało, że projektanci czerpali inspirację z klasycznych rozwiązań i nadawali im nowoczesnym charakteru.
Wyniki tego typu zabiegów możemy oglądać zarówno w muzeach sztuki nowoczesnej, butikach, jak i najzwyklejszych sklepach z odzieżą, czy meblami.

(Wystawa Designu, Pinakothek der Modern, Monachium) 

Dawniej cały czas tworzyliśmy coś nowego. Szukaliśmy nowatorskich rozwiązań. Czegoś co wyjdzie z ram klasyki. Czy stworzenie czegoś zupełnie nowego tak naprawdę jest możliwe? Czy w wieku informacji jesteśmy w stanie wykreować coś, czego jeszcze nie było?

(Almeria, Hiszpania)

A może patrząc w przyszłość należy obejrzeć się za siebie? Przecież nowoczesność nie musi oznaczać całkowitego odejścia od tradycji...

(Praca do Comercio, Lizbona)


8 czerwca 2013

Sztokholmu chłód...

Jako, że maj dobiegł końca to warto by było go podsumować...
Zeszły miesiąc rozpoczął się i zakończył długimi weekendami. Ten pierwszy "majówka" stanowi dla większości z nas powód do wyjazdu.

(fot. Olga)

Każdy wie, że majówkę najlepiej spędzić w jakimś ciepłym miejscu. No może nie każdy...
Tegoroczny długi weekend majowy zdecydowałem się spędzić w Sztokholmie.

(fot. Olga)

Do tej pory zawsze odwiedzałem południe. Stąd też wyprawa na północ wydała się czymś zupełnie nowym i niezwykłym.
Przyznam, że Sztokholm pozytywnie mnie zaskoczył.
Przede wszystkim lokalizacją. Miasto zostało zbudowane w pięknej zatoce pośród wody i wysp.
Jak na europejską stolicę przystało Sztokholm, chyba w 70%, składa się z kamienic.
Co ciekawsze wielkomiejska zabudowa w ogóle nie kłóci się z układem zatoki, a wręcz przeciwnie. Wzbogaca ją i zdobi.
Obecny wygląd miasto zawdzięcza XIX-stuleciu oraz brakowi działań wojennych, dzięki czemu zachowało ono historyczną ciągłość.

(fot. Olga)

Osobiście żałuję, że zabrakło mi czasu na swobodne przechadzki po mieście. Przecież to one pozwalają nam  poznać atmosferę miejsca.
Mimo to jestem zadowolony z wyprawy.
Odkryłem, że nasza wizja krajów skandynawskich jest nieco zaburzona. Poza tym zobaczyłem kilka interesujących rzeczy.
                                                   

(fot. Olga)

Najciekawszą był słynny wojskowy statek "Waza". Powstały na cel ataku na Polskę zatoną niemal w samym porcie. Z jednej strony była to tragedia dla kraju i renomy ich stoczni, z drugiej spoczywający na dnie zatoki pozostawał przez lata nietknięty. Dopiero bodajże w latach 70-tych podjęto próby wyciągnięcia go.
Dziś możemy go podziwiać w specjalnie do tego stworzonym muzeum.
Moim zdaniem Vasa muzeum to obowiązkowy punkt wycieczki.
W końcu, gdzie na świecie można podziwiać cały statek od kadłuba aż po szczyty masztów...

(fot. Olga)

Jeśli chodzi o resztę, to na przykład pałacu na starym mieście nie polecam. Jego wnętrza są niemal takie same jak w reszcie europy, także jeśli będziecie mieli mało czasu to możecie sobie ten obiekt odpuścić.

(fot. Olga)

Wracając jednak do wątku obowiązkowych odwiedzin to polecam wizytę na wyspie Drottningholm.
Znajduje się tam pałac królewski z bardzo ciekawymi przyległościami. Najciekawsze z nich to, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, teatr, oraz ciekawy pod względem formy Chiński pawilon. Sam pałac robi wrażenie, jednak w żaden szczególny sposób się nie wyróżnia. 
Poza muzeami warto wspomnieć o miejskich pubach. Co prawda nie zwiedziłem tysięcy, jednak przyznam, że są dość interesujące.

(fot. Olga)

Niektóre zajmują podwórka kamienic w centrum, inne klasyczne lokale użytkowe.
W jednym z tych nadbrzeżnych miałem okazję oglądać ciekawy witraż na suficie. Sprawiał wrażenie jakby pochodził ze statku.

(fot. Olga)

W zasadzie to wszystko o czym na razie mogę napisać.
Oczywiście nie wszystkie obiekty udało mi się zobaczyć, toteż moje informacje mogą być nieco wybrakowane.
Kto wie? Może jeszcze tam wrócę...

(fot. Olga)

Jeśli chodzi o następne posty to oczekujcie ich pod koniec miesiąca.
W razie jakichkolwiek wątpliwości zapraszam na stronę na facebook'u.
Do zobaczenia wkrótce!