31 stycznia 2012

Zabawa w barokową tragedię...

Powiem Wam szczerze...
Męczy mnie już ta chronologia!
Dziś, w końcu, ostatni wiersz z 2009!
Hurra!
Ale tkwienie w przeszłości bywa strasznie... Nudne!
Owszem wspomnienia "przeszłości rozrzewnienia", trlalala i et-cetera czasem fajnie przytoczyć, ale...
Po co żyć przeszłością?
Przecież mamy tyle perspektyw! Współczesny "Mały-Wielki Świat" okrywa tylko możliwośći!
Globalny kryzys,  podróże na 2gi koniec świata, rozmowy z kimś będącym nawet 100 tysięcy kilometrów od nas i tak dalej!
Przecież kiedyś na list od znajomego, dajmy na to z Londynu, czekało się co najmniej tydzień! A teraz?
Mija parę sekund i już mamy maila ze zdjęciami lub rozmawiamy z nią/nim przez Skype'a...
Oczywiście ostatnie sprawy, polityczno-społeczne, stawiają nas w położeniu, gdy zaczynamy się zastanawiać "Co dalej będzie z naszą wolnością?!".
Oczywiście nie należy od razu popadać w dramat i wieszać się, czy coś. ;)
Na szczęście, jak dotąd, nikt tego nie zrobił, a wręcz przeciwnie ludzie zaczęli się zrzeszać po to, aby obronić swoich wolności.
Zastanawiam się jednak czy przez rozwój technologi i nasze wrodzone lenistwo nie straciliśmy pewnej dziecinnej radości?
Mam na myśli to, że, na przykład, w czasach PRL, ludzie cieszyli się z głupiej pomarańczy po którą stali w 5-cio godzinnej kolejce!
A my? "Iphone 520" w niewłaściwym kolorze już nas nie zadowala...
Dzisiaj się nieco rozpisałem, a wiersz poniżej to taka próba wiersza-wyliczanki. Czego dotyczy? Sami zgadnijcie! Jak wcześniej wspomniałem to ostatni z 2009, zatem pora na nowsze! Mam nadzieję, że Wam się spodoba!
Z niecierpliwością czekam na komentarze!

„Pawia łza”
Nie tyle balów wielkich się skończyło
Nie tyle wspaniałych strojów już widział świat
Nie tyle boskich rezydencji stworzono
Nie tyle zastaw porcelanowych kupiono
Nie tyle masek Wenecję opuściło
Nie tyle sukni z Paryża odjechało
Nie tyle biżuterii już zaprezentowano
Nie tyle pieniędzy wydano
Nie tyle piór nastroszono
Nie tyle dam przystrojono
Nie tyle tańców odtańczono
Nie tyle uczt wydano
Nie tyle egzotycznych zwierząt podarowano
Nie tyle życie boskie wręcz kosztuje
Nie tyle skarbów najwspanialszych stworzono
Ile wolności złotą klatką otoczono.

29 stycznia 2012

W poszukiwaniu światła...

Ostatnio media, poza innymi ważniejszymi sprawami, poinformowały nas o słynnej "Zorzy Polarnej".
Zjawisko niezwykle piękne, inspirujące, a przede wszystkim rzadkie.
Podziwianie go można zaliczyć do przeżyć niezwykle inspirujących.
Kiedyś, na wieść o zorzy, postanowiłem stworzyć własne zjawisko świetlne i je uwiecznić.
Efekt pokażę wam właśnie dziś.
Niestety poniższe zdjęcie jest jedynym zachowanym, z całej serii....
Kochana elektronika, zawsze wie kiedy zawieść!
Jakość pogorszyła się ponieważ wgrałem je na pewien portal społecznościowy, nie zważając na jakość...
Z jednej strony to źle, ale z drugiej tylko dzięki temu zdjęcie nie uległo zniszczeniu.
Mam nadzieję, że was nieco zauroczy, a przynajmniej docenicie jego nastrój...

27 stycznia 2012

Reparar el mundo

 Dzisiaj nieco marzycielsko, idealistycznie.
("Reparar el mundo" z hiszp. naprawić świat)
Czasem popadam w dość specyficzny stan rozmyśleń. Rozważam wtedy, czego to ja bym nie poprawił w naszym pięknym świecie. Zazwyczaj są to jedynie marzenia. Zwykłe poprawki które miałyby poprawić, zbawić świat.
Kto tego nie potrafi?
W zasadzie wielu ludzi potrafi w ten sposób rozmyślać o świecie. Osobiście sądzę, że lepiej, zamiast tracić czas na takie rozmyślania to, wziąć sprawy w swoje ręce. Dzisiejszy wiersz, niezbyt genialny, ale bardzo idealistyczny. Tytuł pochodzi od słowa, które w zasadzie oznacza "odnowienie, naprawienie", ale mam nadzieję, że pasuje.
Poniższe "dziełko" jest jednym z ostatnich z 2009 roku...
Mam nadzieję, że mimo wszystko was do mnie nie zrazi.
Tak z ciekawości: Co byście zmienili w otaczającym nas świecie?

„Restauracja”

Gdybym miał klucz do Europejskich sejfów złotych
Gdybym posiadał fundusze rozliczne
Zmieniłbym me miasto szare niczym popiół w raj najprawdziwszy
Każde domostwo zniszczone kazałbym naprawić
Każdą dżunglę drzew i chwastów wielu w słodki park z fontanną dumną zmienić
Każde drzewo uschłe nowym liśćmi soczystymi zdobionym zastąpić
Każdy chodnik szary przez czas zniszczony w nowe płytki w kolorze piasków niezliczonych Sahary zmienić
Każdą ulicę zaśmieconą zabrudzoną wysprzątać bym kazał
Każda szara fasada uśmiechu barw by nabrała
Każda posesja opuszczona właściciela by dostała
Każdej fasadzie samotnej sąsiadów bym dał
Każdy budynek co czasy piękne i okrutne pamięta uhonorowałbym  naprawą
Każde węzły gordyjskie ulic bym rozwiązał
Każdemu smutnemu balkonowi dałbym kwiaty liczne kolorowe
Każdą dziurę po kulach wrogich bym załatał
Każdej alei smutnej rzędy drzew bym dał
Każdy biedny miejsce by miał
A Każdemu rejonowi przypisałbym raj drzew i kwiatów dla oddechu i spokoju
Nie byłoby starowinek smutnych na ulicach zimnych
Nie byłoby smutku i szarości wielu
Nie byłoby pasm szczytów śmieci nieprzebytych
Nie mieniły by się szkła na chodnikach popękanych
Nie byłoby szarych pamiątek potopu czerwonego
Nie byłoby niekończących się powiastek o korkach
Nie byłoby labiryntu dróg nieznanych
Nie istniały by wreszcie zaułki groźne
Nie byłoby już zła i wrogości
Warszawa niczym brylant oszlifowany by lśniła…

24 stycznia 2012

Give me some magic...

Ostatnio wstawiałem głównie zdjęcia i wiersze.
Na pewno można za to winić skaner, który niestety nie widzi pewnych linii. A poza tym znana wszystkim studentom... Sesja!
Na to jednak nie ma rady...
Dlatego dzisiaj trochę bajkowo, magicznie!
Poniższy szkic powstał w lato. Z tego co pamiętam był to lipiec tuż po zakończeniu gimnazjum...
Dlaczego akurat taki temat? Może dlatego, że czasem chciałbym żyć w świecie marzeń gdzie wszystko jest możliwe, w świecie w którym nie ma granic.
Jednak marzenia marzeniami, a co ja bym zrobił bez kochanych kłopotów?
Zapewne zanudziłbym się!

20 stycznia 2012

Poszukując szczęścia...

Dzisiaj kolejny wiersz...
Tym razem chciałbym się zastanowić nad poszukiwaniem szczęścia. Szczęścia i spełnienia poszukujemy w różnych formach.  W dzieciństwie są to zabawki i zabawy, później sprawy robią się nieco bardziej zawiłe.
Niestety część z nas poszukuje radości w przyjemnościach wręcz uzależniających. Czasem w alkoholu, czasem w różnego rodzaju używkach. Niestety duże ilości tych przyjemności do niczego dobrego nie prowadzą.
Dzisiejszy post jest wynikiem pewnej dziwnej serii filmowej na którą kiedyś przypadkiem trafiłem.
Poniższy wiersz powstał 26 listopada 2009 r., sam tytuł może być nieco kontrowersyjny, ale nie sugerujcie się nim.


„Nimfomanka”

Leży już piękna niewiasta na łożu wyściełanym aksamitem białym
Czerwone lśniące buty mienią się w świetle delikatnym
A ona za Dame się mająca czeka na kolejnego
Niby na wieki
Jednak na minut parę
W jej życie wchodzą wybranków miliony
Lecz na noc jedną jedyną
Miłości jej brak
Tylko pożądaniem się karmi
Usta w czerwień krzyczącą przyodziewa
Oczy czarnymi ramkami zdobi
Policzki zaś delikatnie różem wieńczy
Ni z niej dama ni z niej lekkich obyczajów panna
Pieniędzy za noc nie bierze
Lecz szczęścia jej to nie daje
Nie znała miłości nie znała uczuć miliona
Tylko jedno jedyne niszczące
Pożądanie
Czemu tak jest?
Pytanie zadawała jednak dalej skąpy czarny strój zakładała
Ruszała na łowy sztuczne bez żadnych cnót
Ofiarą nie myśliwym była
Czy kiedyś zrozumie?
Czy kiedyś skończy z nocami namiętności fałszywych?
Nie wiem tego wcale
A ona tym bardziej zagubiona znów rusza z rozwianym włosem nieszczęśliwa…

18 stycznia 2012

Waiting for flowers...

Dziś po ciężkim dniu zastanawiałem się "Co wstawić na bloga?". Z braku czasu pomyślałem o jednym z moich pierwszych zdjęć...
Prawie co roku na wiosnę i lato wychodzę robić zdjęcia roślin. Pewnie ze względu na ich różnorodną formę, pewną niepowtarzalność...
Zatem dziś kolejne zdjęcie z mojej fotograficznej kolekcji z 2007 roku.
Może nie genialne, ale mam nadzieję, że wam się spodoba! 

16 stycznia 2012

Proszę podaruj mi kawałek nieba!

Karnawał dookoła rozbrzmiewa, a ja gdzie? W domu! Próbuję uczyć się do sesji i walczę z bólem zęba. Bywa i tak, ale może chociaż wy macie okazję skorzystać z uroków tego wspaniałego, lśniącego, pełnego radości okresu...
Zatem dziś bez tytułu z odrobiną pragnienia, ukojenia, relaksu i zabawy...
Zapraszam! 


Tam gdzie na krańcu świata pod kopułą światów wielu leży sen
Dokąd nikt nam znany dotrzeć nie mógł
Tam zaczyna się dzień
Gdzie szara mgiełka opada
Tam zaczyna się świt
Czyż prawdą nie jest słodycz beztroski?
Dokąd nas los zmienny zaprowadzi
Kielichy złote wychylone
My je opróżniliśmy

15 stycznia 2012

Niedziela na wsi

Dzisiejszy tytuł zapożyczyłem od Aghaty Christie. Nie to żebym popełnił jakąś zbrodnię, ale czasem we własnym domu czuję się jak na wsi.
Inwencja dzisiejszego postu skupia się wokół tematu sielanki. Relaks spokój, chwila zapomnienia to coś to przydałoby się każdemu przed ciężkimi 5-cioma dniami tygodnia.
Część z was w poniedziałek rano wyruszy do pracy, część do szkoły, na uczelnię. Inni zostaną w domu z toną obowiązków na głowie.
Co nas łączy? Potrzeba sielankowej niedzieli, która zapewni wszystkim zapas endorfin na cały tydzień.
Dzisiaj w ramach postu będą tulipany, które sfotografowałem w ogrodzie. Było lato, wolny słoneczny dzień a ja miałem w ręku aparat...

11 stycznia 2012

I było wielkie... Bum!

Czasem każdy ma katastroficzne nastroje. Powodują one wybitną niechęć do systemu w którym żyjemy i do otaczającej nas rzeczywistości, psychologowie uzgodnili, że nazwą ten stan Depresją. U każdego objawia się ona w inny sposób.
Depresyjne nastroje oczywiście prędzej czy później odchodzą w cień, jednak, u niektórych, zostaje po nich pewna rysa.
Rysą można nazwać twórcze żale, bunt czy pamięć przykrego zdarzenia. Czasem ma ona właściwości destrukcyjne: niszczy nas samych od wewnątrz bądź w przykry sposób oddziałuje na nasze otoczenie.
Jednak czy nie mamy prawa się nieco buntować?
W końcu gdyby nie bunt, to Francją nadal rządziliby Burbonowie, Rosją Car, a historycy nie posiadaliby materiału, którym mogliby nas dręczyć.
Ponieważ historykiem nie jestem, a do dat i nazwisk pamięć mam beznadziejną, toteż rozprawek historycznych pisać tu nie będę, a tym bardziej artykułów politycznych...
I pomyśleć, że jeszcze rok temu uczyłem się "Wiedzy o Społeczeństwie" do matury.
Tak czy inaczej dzisiaj będzie stary katastroficzny wiersz. Mam jednak nadzieję, że Was nie przerazi, a może nawet się wam spodoba...
Początkowo funkcjonował on bez tytułu, potem nadałem mu tytuł ludzie, a koniec końców nazwałem "Wiersz Narody", w zasadzie nie wiem czemu...


„Wiersz Narody”

Już stoją w kolejkach tłumy pod fortem tonącym od łez
Już miasta i krainy swe dobra tracą
Już każdy na każdego z wrogością patrzy
Już rodzina swój dom rozbiera   
Już jedność i miłość odchodzą w cień
Każdy wie czemu lecz nie rozumie tego
Dobra natury giną
 Raj w dymie i krzykach znikną
Nawet groty piekieł pękają od zepsucia
Piękno i muzy od choroby giną sprzedane za jedyny obiekt pożądania
Już kościoły płoną przez złotego cielca
Już nieba sklepienie niszczeje
Już krzyki matek i dzieci rozrywają góry
Nie liczy się już nic
A w dali gondola sennych marzeń sprzedana odpływa
Tafla lustra rzeczywistości pęka na kawałków stos
Fantazja swą koronę oddaje bogatej damie
Już i wróżki w szarej dżungli fabryk zamknięto
A radość skuto i złotą klatką otoczono
Wolność zabita już jej zwłoki krwawią na marmury białe
A Pałac niewoli tylko rośnie i rośnie
Złota kolumnada okupiona nieszczęściem pięknieje
A złota klatka poszerza się od wartości w niej zamkniętych
Już księgi i mędrcy nie poradzą nic
Złoty cielec wygrał
Szampan z diamentowych kielichów lordostwo sączy
A my z jedwabi i kaszmirów brud sprzątamy upokorzeni
Więc zapytaj nas zniewolonych gościu miły „czy było warto?”
Czy było warto…

8 stycznia 2012

Tęsknota za Majem...

Kolejny dzień kolejny wpis!
Dzisiejszy wpis dotyczy mojej tęsknoty za Majem, za wiosną. Dziś pokażę wam mój pierwszy szkic! Przedstawia on "Konwalie majowe" w wazonie. Był to piękny majowy dzień, parę dni wcześniej wygrałem szkicownik w konkursie plastycznym, pracy konkursowej nie mam. Moja mama, zapalona ogrodniczka, ścięła kwiaty i wstawiła je do wazonu. Ich piękny wygląd i zapach mnie przyciągnęły, oczarowały do tego stopnia, że postanowiłem je naszkicować, właśnie wtedy, pod koniec maja! Byłem wtedy w 3 klasie gimnazjum, za miesiąc miałem się pożegnać ze znajomymi z gimnazjum, część z nich towarzyszyła mi od podstawówki. Był to ciekawy czas. Czas który w zasadzie w pewnym sensie kończył dzieciństwo i przenosił do, już prawie, dorosłego świata liceum.
Nie wiedziałem wtedy jak to wszystko będzie wyglądało, ale jednego mogę być pewny od tamtej pory jedno się nie zmieniło- Nadal uwielbiam koniec maja i nadchodzący czas wakacji...




7 stycznia 2012

Avant premiere

Zakładam ten blog jako swego rodzaju magazyn.
Magazyn: twórczości artystycznej i myśli.
Mam nadzieję, że nie będzie to kolejne forum nudy i sztampy z odwiedzinami wynoszącymi jedną osobę. Mam nadzieję, że pokażę wam trochę swojej twórczości i przez nią opowiem coś o sobie. Moje zainteresowania artystyczne obracają się głównie wokół wierszy i szkiców. Jednak poza tym uwielbiam fotografować naturę, eksperymentować z różnymi technikami, co nie zawsze wychodzi, oraz odrobinę malować.
Ten pierwszy post zatytułowałem "Avant Premiere" (z fr. przedmowa). Ponieważ dopiero zaczynam to mam nadzieję, że poprzez mój pierwszy wiersz, pt. "Sen mglisty" zachęcę was do siebie.
Wiersz ten powstał jak byłem jeszcze w liceum. Jest on swego rodzaju sprzeciwem wobec świata realnego, z resztą co by tu opowiadać... Oceńcie sami!

 .
„Sen mglisty”

Tak więc płynę gondolą sennych marzeń
Nie pamiętając dzisiejszych zdarzeń
Po tafli lustra rzeczywistości
Nie patrząc na doczesne włości
Płynę tak na świata kres
Nie potrzebny mi stres
Nie potrzebna mi złość
Niezgody kość
Nie ma już we mnie zawiści
W świecie i tak już nadmiar nienawiści
Po co komu jabłko niezgody
Dla popsucia pogody?
Płynę tak obojętnie po świecie mroku
Tutaj nie odczujesz ni jednego roku
Tutaj tylko gondola i tafla podstawą istnienia
Firmament gwiazd unicestwienia
Świat realny zostawiłem
Bo tylko w niciach niezliczonych się tam wiłem
Po co mi to było
Skoro wszystko się rozpuściło
To co było nie snem się zdaje