31 sierpnia 2012

To Blog&live...

Międzynarodowy dzień bloga dobiega końca!
Chciałbym zatem wznieść toast za blogerów i blogi! Niech nam się rodzą, rosną, stają się popularniejsze i nie odchodzą w zapomnienie!
Jeśli chodzi o materiał to spokojnie jeszcze mam co pokazać, tylko najpierw muszę zdigitalizować materiał... To trochę trudne ponieważ mój kochany aparat wyjechał do Francji. :-/
Na szczęście mam dla was przygotowaną kolejną wycieczkę po "Mieście w budowie". Porównywane do feniksa powstającego z popiołów wciąż skrywa liczne tajemne zakątki warte odkrycia. Zamierzam Wam je pokazać i zachęcić Was do odwiedzenia ich. Warto je zobaczyć nie tylko po to by pokochać to miasto, ale i po to by zrozumieć jego historię, jego duszę...
Poza blogiem przymierzam się do eksperymentalnego projektu artystycznego. Zatem 3majcie za mnie kciuki!
W związku ze świętowaniem, oraz wycieczką aparatu kolejne zdjęcia z Paryża!
Dziś pokażę wam Wieżę Eiffel'a w moim obiektywie. Dokładniej jej sylwetkę wyrastającą zza mostu Aleksandra III, który jest zapewne najsłynniejszym spośród mostów miasta świateł...




28 sierpnia 2012

Zmierzch imperium...

Nad każdym imperium słońce zachodzi tak samo. Nie ważne ile zdobędziesz, ile stracisz, ani ile sprzedasz... Wszystko i tak potoczy się tym samym losem...
Przez wieki ludzkość walczyła o władzę. Silniejsze plemiona tępiły słabsze, narody niszczyły, bądź wchłaniały mniejsze grupy społeczne.
Po co? Aby bal trwał, aby miasta zdobiły monumenty coraz to wytworniejsze, aby miód i mleko rzekami płynęły.
Większość cudów świata powstała nie dzięki urokowi muz a brzękowi stali i zapachowi krwi.
Czego by nie powiedzieć takie jest prawo natury wygrać musi silniejszy, sprytniejszy, mądrzejszy a przede wszystkim szybszy...
Co najciekawsze w historii każde imperium miało swój zmierzch.
Każda potęga prędzej czy później zapada się we własnym świetle.
Złota Orda, Imperium Aleksandra Macedońskiego czy Rzym. Wszystkie rozpadły się a jedyne co po nich zostało to wspomnienia...
Zbudowanie czegoś trwałego graniczy z niemożliwym. Wielu próbowało, większość poległa.
Czasem budowa jednego cudu wymaga poświęcenia innego. Czasem ofiara jest jednak bezsensowną, naiwną i krótkowzroczną.
Co więcej bywa, że kunszt minionych jest niedoścignionym...
Tylko czy ci, którzy powinni o tym wiedzieć w porę to zrozumieją?
Dzisiaj nieco zagadkowo, z pytaniem do przemyślenia i zdjęciem. Pochodzi z 2010 roku z Paryża. Powoli i leniwie zachodzące słońce nad jedną z najsłynniejszych ulic Europy. Nad ulicą pełną ludzi, nad ulicą pamiętającą swe korzenie...




19 sierpnia 2012

Lie, Power&Vanity

Kłamstwo, władza i próżność to nie tylko fundamenty zła, ale i nasiona destrukcji.
Niczym złowieszcze szepty motywują do czynów niezwykłych lecz złych... Owszem często pomagają w zdobyciu i utrzymaniu władzy, ale czy dobrej?
Pamiętajmy, że trony tyranów od wieków spływały krwią, a ich pogrzeby zdobiło sztuczne złoto.
Niestety większość ludzi przez własną chciwość dąży do celu niewłaściwą drogą.
Droga ta daje wiele, ale jakim kosztem. Czy naprawdę warto zdobyć władzę poświęcając przy tym własne szczęście? Czy warto sprzedawać duszę diabłu?
Osobiście nie mam ani fortuny, ani tym bardziej władzy więc z doświadczenia niczego powiedzieć nie mogę,
sądzę jednak, że osoby, których ścieżka kariery gęsto ściele się trupem są samotne.
Owszem trupią ścieżką wielu chętnie podąży i otoczy pozorną przyjaźnią krwawej gry zwycięzcę, ale na jak długo?
Odór zgniłych od środka ludzi jest tak mocnym, że i najlepsze perfumy świata go nie zatuszują...
Moim zdaniem zanim lepiej parę razy dobrze przemyśleć własne postępowanie zanim dokona się coś, czego nie będziemy już w stanie odwrócić.
Problematykę zdobycia i utrzymania władzy dobrze ilustruje nie tylko historia. Istotom leniwym, które do książek nie zaglądają polecam ostatnio popularny serial produkcji HBO- "Gra o tron" (ang. "Game of Thrones"). Żeby nie było to przypominam, że serial powstał na bazie serii książek...
Jeśli chodzi o książki to, poza wyżej wspomnianą serią, mogę śmiało polecić znanego "Władcę Pierścieni" oraz, mniej znane, "Wielkie Nimfomanki". Ta ostatnia jest o tyle ciekawa, że ukazuje zepsucie dworów królewskich i cesarskich...
Tytułów jest o wiele więcej, jednak powyższe uważam za naprawdę warte zapoznania.
Dzisiaj moralizatorsko ze względu na wiersz!
Powstał w czerwcu tego roku. Czym jest? Dla mnie stanowi on formę wyzbycia się własnych frustracji. Czy ma jakąś wartość dla innych? Oceńcie sami...


"Humanus prymitywus"

Świat zwariował
Świat oszalał
Nie pojmuje go
Ideały poszły w diabły
Forsa poszła w ruch
Para z fabrycznych kominów bucha
Buch! Buch! Buch!
Flora przetworzona
Fauna wybita
Sacrum zginęło
Zrównane z Profanum
Czy o to nam chodzi?
Czy tego pragniemy?
Pieniądz nade wszystko?
Po trupach do celu?
Co to ma być?!
Wstydźcie się owieczki durne!
Za stadem tak pędzić
Za sakiewką ciągle gnać
Winniście swą rolę znać
O ideały dbać!
A tu co?
Szmal, seks i chciwość
Na tyle tylko was stać?
Perfidny świat będziecie budować?
Slumsy hektarami tworzyć?
Byle więcej! Byle wyżej! Byle moje!
I po co wam to?
Gdy życie tak gna!
Gdy życie to tylko chwila…


12 sierpnia 2012

Biały kwiat...

Na dalekim wschodzie od wieków istniała niewielka wyspa pośród archipelagu, zrodziła ona drzewo o kwiecie tak delikatnym i tak pięknym, że każdy zapragną je mieć. Kwiat ten delikatny i piękny zachwycał. Niewielu jednak wiedziało, że piękno to jest smutnym i spokojnym...
Japonia to nie tylko kraj kwitnącej wiśni, ale i archipelag wysp kultury niezwykłej. Kultury pięknej i zupełnie nam obcej. Dziś poważnie ugodzona przez II Wojnę światową odchodzi w dal. Czy na pewno?
Z jednej strony przestała być powszechną, ale z drugiej stary śpiew japońskich wysp wciąż żywym jest.
Niestety nie miałem okazji odwiedzić Japonii, ale mam nadzieję, że kiedyś będę miał taką możliwość.
Kultura Japońska zachwyca i zmusza do nostalgii. Z jednej strony jest zimna, sztywna, zdystansowana, brak jej pewnego "luzu", jednak z drugiej jest to kultura oparta na myśleniu, pewnej dozie nostalgii. Starojapońska kultura zmienia każdą czynność w rytuał, wszystko ma swoje miejsce, swój czas. W 2006 roku mieliśmy okazję aby liznąć jej kawałeczek dzięki filmowi "Wyznania Gejszy". Jest to jeden z moich ulubionych filmów, nie tylko ze względu na dobrą fabułę, piękne stroje czy wspaniałą ścieżkę dźwiękową. Zachwyca mnie dzięki swojej próbie pokazania realiów sztywnej azjatyckiej etykiety.
Etykiety, która jest nam w pewnym sensie obcą.
Oczywiście śmiało można powiedzieć, że nawet w Polsce było wiele zacnych domostw, które preferowały sztywną, pozbawioną uczuć etykietę pruską. Jednak czy tak zwany Pruski dryl można w ogóle porównać do sztywnej, ale i zarazem niesamowicie lekkiej kultury japońskiej?
Czegokolwiek by nie powiedzieć życie tutaj zawsze było o wiele lżejsze. Europejczycy, nawet Niemcy nigdy nie byli tak zdyscyplinowani. Zwłaszcza nam Polakom często brak dyscypliny, elegancji, ale czy to znowu taki powód do wstydu? Z jednej strony bywamy nieokrzesani, ale jak przychodzi co do czego to możemy się pochwalić walecznością i dobrą organizacją. Bywa to rzadko, aż za rzadko, ale co poradzić? Tacy już jesteśmy!
Koniec końców perfekcja bywa nudną...
Wracając jednak do kultury dalekiego wschodu to muszę przyznać, że chciałbym ją bliżej poznać. Czasem czerpie z niej inspirację, zwłaszcza do ozdabiania szkła. Dzisiaj pokażę wam moją pierwszą próbę! Po stworzeniu poprzednich nieco cięższych stylowo prac postanowiłem stworzyć coś lżejszego, bardziej minimalistycznego, pozbawionego nadmiaru detali i ozdób. Polecono mi wówczas sztukę dalekiego wschodu. Lekkie, kwiaty, kolorowe stroje, chłód i pewna doza minimalizmu dziś nader modne naprawdę mi się spodobały. Można powiedzieć, że styl ten uznałem za doskonałym do zdobienia szkła...
Czy efekt pierwszego spotkania można nazwać udanym? Sami oceńcie!







10 sierpnia 2012

Iconic

Ikony... Epoki, Stylu, Mody, Architektury... Trochę ich jest...
Skąd idea ikony? Ikony mają być czymś ponadczasowym, czymś co na wieki będzie wybitne...
Po co tworzymy ikony? Po to by mieć co podziwiać...
Pierwotnie słowo "ikona" miało nieco inne znaczenie, zwłaszcza w kościele prawosławnym. Ciekawe, że słowo ściśle związane ze sztuką kościoła wschodniego zaczęło oznaczać coś wspaniałego, coś na czym można się wzorować...
Pojęcie "ikony" dotyczy również "mentorów". Wielu z nas za mentorów uważa osoby, które stanowią ikony swoich czasów.
Jak zostać ikoną? Wystarczy mieć dobry marketing... W wielu wypadkach stworzenie "ikony" to kwestia poczty pantoflowej. Większość wybitnych przez znaczną część swego życia była wyśmiewana przez swą oryginalność. Ironiczne nie? Pewien wielki filozof powtarzał "Nie ważne co mówią, ważne, że mówią".
Czego uczą nas "ikony"? Wytrwałości, uporu w dążeniu do celu i motywacji. Ikona to ktoś, lub coś, co najpierw społeczeństwo wrzuci w błoto aby potem wstawić między reflektory.
Cóż... Tacy są już ludzie i nic się raczej w najbliższym czasie nie zmieni w tej kwestii...
Dzisiaj króciutko i ze zdjęciem. Zdjęcie wykonałem w Paryżu w 2010.
Ta metropolia naprawdę potrafi w pewnym sensie uwieść, ale o tym innym razem... ;)