27 października 2012

How to make Art?

Jak zrobić sztukę? Jak stworzyć dzieło?
Te pytania zadaje sobie każdy adept sztuk plastycznych, a ja postaram się na nie odpowiedzieć.
Po pierwsze sztuka jest czymś niewymiernym. Nie można zmierzyć poziomu dzieła ot-tak.
Sztuka to nie matematyka- Jej jakość ocenia się inaczej.
Co wpływa na jakość dzieła? Jak je ocenić?
Krytyka sztuki to, moim zdaniem, ciężka sprawa.
Oczywiście, że są ludzie, którzy natychmiast popadają w zachwyt, albo się krzywią na widok czegokolwiek, jednak tego typu reakcja jest błędną.
Krytyka sztuki wymaga głębszego zastanowienia. Tak naprawdę żeby dobrze ocenić dzieło sztuki należałoby spędzić godziny na przyglądaniu się mu, na słuchaniu o nim. Dopiero następnie zbadać technikę, jego historię itp.
Mimo to i tak nigdy do końca nie jesteśmy pewni, czy o dziele wiemy już wszystko...
Co przez to chcę powiedzieć? Otóż to, że nie należy bać się krytyki. Każdy artysta prędzej, czy później jej podlega. Co ciekawsze najwybitniejsze dzieła sztuki najczęściej podlegały najostrzejszej krytyce. Dopiero po kilku-kilkunastu latach stawały się "sławne i piękne".
Krytyka-krytyką, ale jak stworzyć dzieło?
Nie jestem ikoną, kimś wybitnym. Nie potrafię wam dać gotowej receptury na dzieło sztuki. Sam jej nie znam! Jedno co wiem to, że nie należy się bać, wcześniej wspomnianej, krytyki i po prostu spróbować.
Każdy kiedyś zaczynał od zera. Jeśli macie zacięcie artystyczne to po prostu próbujcie.
Sztuka to nie tylko piękno, czy przekaz. Sztuka to też forma terapii. Proces tworzenia nie musi się ograniczać do jakiejś misji niesienia piękna, czy szerzenia ideałów. Tworzenie może być po prostu sposobem na relaks, na oddech po ciężkim dniu pracy, na oddech od wszystkich codziennych spraw.
Jak zacząć?
Wiele osób zadaje sobie pytanie "od czego zacząć?". Odpowiedź jest prosta. Możecie kupić materiały, książki i spróbować w domu, albo udać się do dowolnego domu kultury, czy okolicznego klubu na zajęcia.
W większości tego typu instytucji prowadzone są zajęcia artystyczne nie tylko dla dzieci...
Drugi sposób jest o tyle prostszy, że w domu kultury, czy klubie będziecie pod opieką profesjonalisty, osoby kompetentnej. Jako osoba nie posiadająca pracowni jestem zdecydowanym zwolennikiem działalności domów kultury.
Jeśli chcielibyście je znaleźć to pamiętajcie, że instytucje te ukrywają się pod nazwą Centrum Promocji Kultury w skrócie "CPK".
To właśnie w tego typu miejscach można zapoznać się z warsztatem, techniką, można się dowiedzieć o materiałach i sklepach.
Poza ofertą naukową CPK'i są także miejscami spotkać i wernisaży.To tam adepci sztuk plastycznych mają swoje pierwsze wernisaże, które można w zasadzie określić mianem salonów sztuki.
Oczywiście wariant samokształcenia w domu też nie jest złą opcją.
Niektórzy ludzie mają naprawdę wybitny instynkt, talent dzięki, któremu są w stanie sami nauczyć się warsztatu, techniki a nawet wykształcić własny styl....
Jak zapoznać się ze sztuką nie wychodząc z domu?
XXI wiek stwarza nam wiele nowych możliwości. Uzyskaj dostęp do internetu a świat jest "u twoich stóp". Wystarczy umiejętnie przeszukać google, czy wikipedię a można dowiedzieć się wiele o technikach, materiałach a nawet znaleźć sklepy.
Zwolennikom informacji na papierze polecam wybrać się do większej księgarni, czy biblioteki. Koniec końców książki to wciąż dobre źródło informacji, często są nawet lepsze od internetu.
W księgarni, czy bibliotece bez skrępowania można się poradzić.
Z bibliotekarzami to bywa różnie, ale pracownicy księgarni postarają się znaleźć potrzebną książkę.
Niestety wszystko ma wady i zalety. Wadą księgarni są koszty- specjalistyczne albumy dużo kosztują.
A co z materiałami?
Niektórzy mawiają, że sztuka jest dla bogatych ludzi. Tak się składa, że mają racje. Koszty dobrych materiałów są duże. Dobre farby, płótna, ołówki itp. są bardzo drogie. Na przykład moje ulubione malowanie na szkle jest bardzo przyjemne, relaksujące, ale i bardzo drogie. Kupienie samych podstawowych barw właściwej farby kosztowało mnie ok. 100 zł...
Na szczęście i na ten ból znajdzie się lekarstwo!
Co polecam? Tak zwany recykling. Sprawdza się on i w sztuce. Niektóre materiały są drogie i nic tego nie zmieni, ale na niektórych można oszczędzić. Projekty większych prac można robić na starych niepotrzebnych drukach, czy ścinkach. Pamiętajcie jednak, że zwykły papier jest papierem kwaśnym więc projekt wiecznym nie będzie. Możecie być pewni, że wasz piękny rysunek po kilkudziesięciu latach zżółknie a z czasem się skruszy...
Oczywiście nie tylko na papierze się tworzy. Wielu artystów korzysta z materiałów dosłownie wyjętych ze śmietnika. Stare drzwi, szybki, druciki, czy inne "przydasie" mogą stać się elementem nowego dzieła. W tej kwestii pozostawcie otwarty umysł.
W końcu w tej profesji kreatywność jest niezawodna...

fot. Paweł M



24 października 2012

Trochę słodko, trochę słonecznie

Nadeszła ponura jesień. Z dnia na dzień pogoda zaczyna być coraz bardziej depresyjna.
Dlatego postanowiłem przygotować dla was specjalny program jesiennych podróży i nie tylko...
O innych niespodziankach dowiecie się w następnym poście. 
Dziś omówię program podróżniczy.
W smutne jesienne dni proponuję wam podróżniczy powrót do przeszłości. 
W najbliższych postach opowiem wam nieco o miejscach, które odwiedzałem za granicą. Opowiem wam co warto zobaczyć a co można sobie odpuścić no i oczywiście czego należy się wystrzegać...
Ponad to pokażę wam kolejne ciekawe miejsca w Warszawie.
Tym razem skupie się bardziej na miejscach w których można schronić się przed wiatrem, deszczem i chłodem.
Do niektórych sami byście nie zajrzeli, inne możecie znać. W jednych można mile spędzić czas z przyjaciółmi a inne zaskakują swą oryginalnością. Postaram się aby część z nich była przydatna w życiu codziennym.
Mam nadzieję, że uda mi się was zaskoczyć.
Także tej jesieni proponuję poszukiwać ciepełka ze SztukaTerrą!
Zapraszam!






21 października 2012

W mglisty wieczór...

Dziś chciałbym wam zaprezentować wiersz o smutku. Jesienna aura sprzyja myślom o przemijaniu. Z jednej strony nie dobrze jest smucić się w nadmiarze, ale z drugiej odrobina nostalgii nikomu jeszcze nie zaszkodziła.
Wiem, że życie jest ciężkie, a smutne i nieprzyjemne sytuacje towarzyszą nam niefortunnie dość często.
Jednak proszę Was. Nie zniechęcajcie się i przeczytajcie post do końca.
Filozofia i prawienie o ideałach bywa nużące dlatego postanowiłem dziś zrobić coś nowego.
W związku z tym proszę Was o wykonanie drobnego ćwiczenia.

Po przeczytaniu wiersza zastanówcie się nad swoimi żalami, nad tym co was boli najbardziej. Następnie spróbujcie w dowolnej formie przelać tę myśl na papier. Może to być wiersz, piosenka, melodia, rysunek, malowidło, rzeźba cokolwiek. 
Jeśli coś o czym myślicie jest ciężkie do zobrazowania poprzez rysunek, muzykę, czy słowa to nie martwcie się! To nie musi być dosłowne, poza tym nie przejmujcie się względami estetycznymi. Macie prawo choć na chwilę o nich zapomnieć.
Ciężką myśl zawsze można pokazać w sposób pośredni korzystając z różnego rodzaju metafor.
Tu nie liczy się ani forma, ani piękno. Tu chodzi o uczucia!
Uczucia można wyrażać na wiele sposobów. W sztukach plastycznych służą do tego kolory, mimika postaci, czy różnego rodzaju ukryta symbolika. W literaturze- słowa. Z kolei w muzyce- nuty, które potrafią nadać kompozycji nastrój i charakter będące w stanie poruszyć dosłownie każdego.
Pamiętajcie! Nie wykonujcie tego ćwiczenia "na odwal się"!
To musi być dobrze przemyślane dzieło. Wykonujcie je powoli i bez pośpiechu.
Proces twórczy może potrwać nawet kilka dni.
Starajcie się aby dzieło w jak najlepszy sposób oddawało źródło waszego smutku.
Następnie, gdy będzie gotowe, przyjrzyjcie mu się dokładnie i znajdźcie wszelkie możliwe pozytywy całej sprawy.
Spróbujcie wyciągnąć z waszej pracy wszystko co dobre. Następnie przenieście wszystkie pozytywy na kolejną "kartkę papieru".
Gdy to zrobicie zestawcie obie prace ze sobą. Otrzymany dyptyk będzie stanowił kwintesencję waszego smutku i jego dobre strony.
Umieszczone w pracach uczucia muszą być silne. Przelane na papier mogą na was podziałać, dzięki nim możecie znaleźć ukojenie, bądź... spojrzycie na smutek z zupełnie nowej strony...

To... Do dzieła!


"Perła"

Diamenty nosi się dla blasku
Perły i czerń w żałobie
Pragnę uśmiechać się szczerze
Pragnę twarz radością zdobić
Włosom krętym słońca dodawać
Jednak nie umiem
Dusza strapiona w szarości świecie się obraca
Skąd to u mnie?
Nie wiem…
Czy to natura?
Czy młodości głupota?
Może duszy smak?
Czy smutek to mój blask?
Jeśli tak to kiedy nastąpi wreszcie?
Złoty życia brzask…

5 października 2012

Seni seviyorum

(czyt. seni sewiorum)
Z tureckiego "kocham cię". Czy nie brzmi pięknie?
Jak dobrze wiecie ostatni tydzień wakacji spędziłem z dala od naszej głośnej metropolii i udałem się do...
Naprawdę wielkiego miasta!
Metropolia Konstantyna to najprawdziwszy tygiel kulturowy...
Udałem się tam w sposób dość oryginalny. Nie wykupiłem sobie żadnej wycieczki w biurze podróży, ani hotelu. Do Stambułu poleciałem w odwiedziny.
Muszę przyznać jedno w tym wielkim mieście poczułem się po raz pierwszy jak prawdziwy obieżyświat.
Wiecie to była naprawdę magiczna podróż...



Stambuł ponoć liczy sobie 16 mln.mieszkańców. Tak się dowiedziałem na miejscu. Historia miasta sięga czasów niemalże początków cywilizacji!
Mimo złupienia przez Krzyżowców oraz lat wojen i tym podobnych trzyma się zdecydowanie lepiej niż moja kochana Warszawa.
Gdy wysiadłem na lotnisku i wsiadłem w lokalny bus, Havatas, przewożący z lotniska do centrum miasta to miałem wrażenie jakby miasto mnie wsysało.
Zobaczywszy pierwsze wieżowce na horyzoncie sądziłem, że już widzę centrum. Myliłem się... Do centrum było jeszcze daleko...
To miasto jest po prostu przeogromne! Wydaje się ciągnąć niemalże w nieskończoność.
Poza samą wielkością ma jednak do zaoferowania o wiele więcej...
(fot. Olga)

Przede wszystkim należy wiedzieć, że Stambuł zbudowano na pofałdowanym terenie, dzięki czemu w mieście możemy spotkać liczne punkty widokowe.
Do jednego z najsłynniejszych należy "Pierre Loti", gdzie ponoć urzędował słynny francuski pisarz.
Louis Marie Julien Viaud był jednym z tych cudzoziemców, którzy pokochali od pierwszego wejrzenia pokochali miasto nad Bosforem.
Ze wzgórza nazwanego na jego cześć Pierre Loti rozciąga się naprawdę niezwykły widok, zwłaszcza nocą.
Można tam usiąść, napić się dobrej herbaty, porozmawiać z przyjaciółmi i cieszyć się wspaniałym widokiem.

Muszę przyznać, że położenie miasta, mimo, że mało praktyczne, to naprawdę urzekające...


 Miasto Konstantyna to jednak nie tylko wzgórza, ale i zabytki!
W okolicy powyższego placu możemy spotkać trzy najważniejsze zabytki kultury-
słynny Błękitny Meczet, pałac Topkapi oraz jeden z cudów świata... świątynię Hagia Sophia!

 (Błękitny meczet)
 (Pałac Topkapi)

Błękitny Meczet i Pałac Topkapi to dwa przykłady wysokiej klasy budownictwa otomańskiego.
Dom boski w postaci meczetu robi wrażenie. Od początku stworzony do celów religijnych, jest znakomitym przykładem sztuki wschodniej. Wejście do świątyni nie stanowi problemu. Jej wnętrza są dostępne dla turystów. Jedyny wymóg to odpowiedni strój.
Jeśli chodzi o pałac Topkapi to trzeba przyznać, że do skromnych to nie należy.
Najciekawszą częścią zwiedzania pałacu stanowi wizyta w zabytkowych "kioskach" i pawilonach. Główne sale zajmuje ekspozycja skarbów sułtańskich. Na ekspozycji można podziwiać trony sułtańskie, tradycyjne szaty, kielichy, oprawy koranu, szable itp. Wszystko oczywiście bogato zdobione.
Paniom szczególnie polecam przyjrzeć się sprzętom z Haremu...

(Hagia Sophia)

Świątynia Mądrości Bożej to prawdziwy cud świata! Wielka, majestatyczna, a przez to bezbożna.
Przyznam jednak, że zachwyciła mnie. Hagia Sophia jest ogromna... Jej wielkość przewyższa nawet długość kolejki oczekujących na wejście turystów ;)


(Ja przy cmentarzyku w okolicach Grand Bazar)

Miasto posiada jednak podstawową wadę, którą można uznać za zaletę. Mianowicie szerokość ulic.
Ciągnące się pomiędzy wzgórzami ulice są wąskie. Z jednej strony dodaje to uroku, ale z drugiej... naście milionów ciągle tkwi w korkach. Nawet nocą!



Mieszkańcy Stambułu nocą udają się do dzielnicy Taksim. To takie zakupowo-imprezowe centrum miasta
Sporo tam XIX-wiecznych kamienic i nowych domów, ale najwięcej sklepów i klubów. 
Niektóre potrafią zajmować całą powierzchnie 4-piętrowej kamienicy.

(fot. Olga)


Wspominając o XIX wieku należy wspomnieć, że tamtejsze budownictwo z tej epoki niewiele różni się od europejskiego...


Jednym z najważniejszych budynków z tamtych czasów jest Pałac Dolmabahce.


Mimo, że o wiele młodszy od wielu zabytków miejskich to z pewnością wart zobaczenia. Nie tylko ze względu na nietypowy dla tamtego rejonu typ budownictwa rezydencjonalnego, kryształową klatkę schodową, czy położenie. Nadmorski pałac warto zobaczyć przede wszystkim ze względu na historię, która wciąż w jakiś sposób żyje w jego murach.
Co prawda nie ma możliwości samodzielnego chodzenia po pałacu, nosi się tam ciemno-różowe siatki na butach, ale za to jest to jedno z nielicznych miejsc, które honoruje zniżki studenckie! :D


Poza budownictwem i wzgórzami Stambuł czaruje również morzem...
(nad morzem czarnym)

W kraju tak gorącym jak Turcja bliskość morza bywa zbawienna. Chłodna bryza doskonale schładza rozgrzaną metropolię...
Stambuł żyje w silnym związku z morzem. Wielu mieszkańców woli skorzystać z promu, aby przepłynąć z części europejskiej do azjatyckiej niż stać w korku na jednym z mostów.
 (Rowerem przez wyspę)

Poza tym promy dają możliwość odwiedzania wysp. Ciekawostką jest fakt, że na pod-stambulskich wyspach mieszkają ludzie pochodzący z Armenii...
Jeśli chodzi o zwiedzanie wysp to można to robić na dwa sposoby. Bryczką lub rowerem. Ja wybrałem rower i mówiąc szczerze, nie zmieniłbym swojej decyzji.


W zasadzie to by było na tyle. Oczywiście to co Wam opisałem to zaledwie urywek tego co widziałem. To miasto naprawdę ma niesamowitą energię i przyznam, że mnie bez większego trudu zdołało oczarować.
Na koniec chciałbym jedynie dodać, że moim zdaniem powinniście dodać Stambuł do listy miejsc, które zdecydowanie warto odwiedzić. Niewątpliwe mimo upływu lat, wojen i religii dawny Konstantynopol wciąż pozostaje jedna z najwspanialszych metropolii świata...