29 lutego 2012

Clear creation...

Dzisiejszy post dotyczy czystej kreacji, potężnej mocy wyobraźni, która potrafi tworzyć cuda...
Ludzkość od wieków dążyła ku wielkości. Każdy wiek, przynosił kolejne śmielsze rozwiązania.
Potęga wyobraźni ludzkiej objawiała się już w starożytnych tworach. Pałace, świątynie, pomniki zachwycały wielkością, położeniem oraz bogactwem.
Imponujące dzieła niczym efektem domino motywowały kolejne kultury do tworzenia własnych.
Nowe twory jednak musiały być jeszcze wspanialsze, jeszcze większe, jeszcze nowocześniejsze...
Każdy z nich miał ukazać potęgę władcy, dobrobyt państwa, boskość religii. Każdy utrwalał okres rozkwitu danego państwa, nim ono upadło...
Owe cuda świata były niczym innym jak urzeczywistnieniami tworów fantastycznych...
Wiernie realizacje ukazują po dziś dzień niezwykłą potęgę czystej kreacji. Nie tylko wzbudzają podziw, ale i inspirują, czasem motywują do działań.
Niestety czystość wyobraźni i jej wspaniałość może uzależnić...
Doskonale pokazał nam to film "Incepcja". Doskonałość i piękno świata fantazji sprawia, że rzeczywistość staje się niczym...
Czy warto zatem zagłębiać się w ten świat? Jak wcześniej wspominałem nie warto! Świat realny tworzą ludzie, w naszej wyobraźni nie będą tak niedoskonałymi, tak denerwującymi, tak pełnymi wad.
Z jednej strony narzekamy na wady, nie znosimy ich. Czy na pewno? Co czujecie w momencie, gdy ktoś bliski wyjeżdża na dłuższy czas? Czy świat nie staje się pustym? Przyznajcie się myślicie, bo mimo, że przez innych czasem cierpimy, to bez nich świat byłby bez sensu.
Świat wyobraźni jest piękny i pusty zarazem. Czasem lepiej pocierpieć, spróbować niż unikać smaku prawdziwego życia...
Dzisiaj pokażę wam, wcześniej obiecaną, pracę plastyczną. Poniższy szkic węglowy pochodzi z 2009 roku, z mojej wycieczki do Katalonii. Podróż niestety uszkodziła fragment pracy, na szczęście w niewielkim stopniu. Najważniejsze jej elementy pozostały nienaruszone. To jedyna moja praca, która powstała w obcym kraju.
Dlaczego ta wieża? Może dlatego, że tak strzelista, tak wysoka, tak surowa i jednocześnie tak piękna jako jedyna w średniowieczu sięgała nieba...
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu! :)


 

25 lutego 2012

Króciutko czy konkretnie?

Dzisiejszy post będzie krótki i na temat!
Z racji tego, że się śpieszę nie mam czasu na zbyt długie refleksję, zatem...
Temat nowego i starego porządku poruszyłem, zmian też. Ponieważ dzisiejszy wiersz jest związany z obydwoma tematami to wspomnę o "kochanym warszawskim" pośpiechu...
Warszawa- stolica Polski, miasto feniks, centrum pośpiechu. Tak dokładnie z tego słynie Warszawa. Po czym poznasz Warszawiaka? Po tempie chodu! W źle skomunikowanym wielkim mieście ludzie wszędzie się śpieszą, nie mają czasu na wolne spacerki. Czasu nam wciąż brak, miejsca w których trzeba się pojawić wciąż wyrastają, jak grzyby po deszczu. Czy to źle? Czasami jest to męczące, ale jak tu nie kochać życia w wielkim mieście...
Na szczęście spóźnionym być jest modnie a spotkania czasem można nieco przesunąć. Znajomi i szefowie za to raczej nie kochają, ale niestety być na czas jest po trudno...
Ja sam już jestem spóźniony...
A zatem pozdrawiam Was, życzę udanego sobotniego wieczoru i zapraszam do lektury!


„Rewolute”

W chwały dzień świat spowija cień
W chwały dzień ludzi radość rozpiera
W chwały dzień nadchodzi nowa era
W chwały dzień purpura ciepłej krwi szary bruk zalewa
Wszędzie huk, hałas i groza rozbrzmiewa
Ostatni kwiat w ogrodzie umiera
Bezlitośnie spalony
Okrutnie z dumy ogołocony
Zdobycze puste lśnią
Głupcy się radują
Białe kruki, mędrcy, myśli złote giną
Ich wartość nie znana
Przez ogół odrzucana
Upokorzenie i wstyd
Tego nawet perła ni atłas nie ukryje
Śnieg delikatny, czysty rany tak głębokiej nie schłodzi
Nie oczyści
Bo koszmar
Koszmar jak zawsze prędzej czy później się ziści…

22 lutego 2012

Life only life...

Po zachodzie słońca każdy dzień staje się historią. Po śmierci wielki wódz staje się legendą. Po upadku każdy staje się Ikarem.
Jednak jakim będzie koniec to tylko od nas zależy. Czasem pusta strona staje się inspiracją. Czasem dziura w całym staje się powodem do działań. Czasem rysa na szkle staje się czymś pięknym, niepowtarzalnym.
Historia sztuki zna przypadek, gdy pęknięta bryła białego marmuru stała się najpiękniejszą rzeźbą epoki...
Z bajek znamy historię kopciuszka, brzydkiego kaczątka, wszystkie równie piękne, czy możliwe? Oczywiście, że tak! Na pewno nie są to historię tak znane, spektakularne jednak gdzieś tam w świecie one się urzeczywistniają.
Wbrew pozorom magia istnieje. Jest ona niedostrzegalną piękną chwilą którą utrwalamy we wspomnieniach a potem szlifujemy i polerujemy przytaczając ją we wspomnieniach.
Osobiście mam takich chwil kilka. Każda jest inna, każda jest piękna i niepowtarzalna. Czy zamieniłbym je na jakiekolwiek inne? Nigdy w życiu! Są zbyt piękne, zbyt prawdziwe, zbyt moje.
Ze wspomnieniami to trochę jak z twórczością. Osobiście nie tworzę dla zysków, nie potrafiłbym. To co napisze czy namaluje jest trochę jak moje dziecko. Nie chce tego wymieniać na pieniądze. Dlaczego? Ponieważ w te prace przelewam uczucia, kawałki samego siebie, sprzedaż ich nie dość, że nie pozwoliłaby mi na "kontakt" z nimi, ale i przez nią straciły by one "to coś". Jeśli nawet by nie straciły to w pewnym sensie tęskniłbym. Swoich prac nigdy nie sprzedaje, czasem jednak je daje. Komu? Ludziom wyjątkowym- tym którzy mnie w jakiś sposób zainspirowali, albo tym za którymi naprawdę strasznie tęsknię, a są dla mnie ważni.
Może to dziwne, ale dokładnie pamiętam którą pracę komu podarowałem...
Dzisiaj pokażę wam zdjęcie fragmentu wybrzeża "Costa brava". Fotografia pochodzi z 2009 roku, z mojego wyjazdu do Katalonii. W trakcie wyjazdu powstał jeden z tych "prezentów", który mam nadzieję niedługo wam pokazać.
Serdecznie zapraszam do podziwiania tego przepięknego wybrzeża...


21 lutego 2012

Liści złoty wir...

Na dworze plucha, w domu ciepło. Gdzie lepiej?
Część odpowie, że na "łonie natury", lenie, że w domu. Oczywiście są osoby, które odpowiedzą, że to kwestia preferencji, lub słynne "to zależy"...
Czy to ważne? Należy odpowiedzieć, że tak! Ci co wybierają konkretną odpowiedź to osoby zdecydowane, pewne swego z kolei ci, którzy preferują "3-cią opcję" to osoby niezdecydowane, myśliciele.
Życie uczy nas jednak, że nie zawsze należy się decydować od razu. Trafienie w dziesiątkę to fart! Pech z kolei często bywa następstwem złych decyzji. Niestety bywa, że w życiu miewamy złych doradców, co wtedy zrobić? Jeśli się zorientujesz, że tak jest to sama/sam wiesz. Tak naprawdę nie możemy prosić innych o ty by żyli za nas!
Co do pecha i szczęścia...
Oba są równie wątpliwe. Nie możemy polegać na szczęściu, czy rezygnować z marzeń, ponieważ rzekomo mamy pecha. Jeśli sobie wmówimy, że mamy pecha, że jesteśmy nieszczęśliwi, to czegokolwiek byśmy nie zrobili tak po prostu będzie! Z kolei szczęście to czysty zbieg okoliczności. A może nie? Kto wie... ;)
Tak czy inaczej każdy ma własne życie, które musi sam przeżyć! Każdy ma własną ścieżkę, receptę, której musi się trzymać. Dlaczego to ważne? Bo jeśli nadmiernie ulegamy innym to tracimy cząstkę siebie, a przez to któregoś dnia patrząc w lustro, w lśniącej pięknej tafli zobaczymy kogoś zupełnie obcego...
Dlatego dziś będzie wiersz który napisałem jesienią! O czym mówi? Sami odkryjcie!
Jeśli jednak się wam nie uda... To zapraszam do komentowania, oraz na "Facebook"! Chętnie odpowiem na wasze pytania, oraz podzielę się przemyśleniami... Dzień się kończy więc życzę wam dobrej nocy i udanego dnia!

 Jesień

Na imię mi Jesień
Rozpoczyna mnie wrzesień
Pora roku ze mnie nieznośna
Temperament mój zapewne znacie
Czasem jestem ciepła, złota
Pełna życia towarzyska
Innym razem szara, smutna
Wiatrem swym niejednego przewrócę
Deszczem obmyję i schłodzę
Przy okazji w mgły liczne obrodzę
Jednak sami wiecie kiedyś skończyć się muszę
I zamrozić swą niejednolitą duszę
Po co?
Sama nie wiem
Może dlatego, że zima nadciąga biegiem?
Zresztą co mnie to obchodzi
Kolejny rok i tak mnie urodzi…

19 lutego 2012

Via Moderna

Dzisiejszy post będzie dotyczył drogi ku nowoczesności!
Ludzkość od wieków poszukiwała nowych doznań estetycznych. Dawniej gdy ludzie dopiero rozpoczynali tworzenie architektury i urbanistyki formy starano się wzbogacać, każdy detal, nawet ten najdrobniejszy dopracowywano tak aby budynek czy miasto stanowiło uosobienie bogactwa państwa, potęgi władcy.
Tendencje te można dostrzec zwłaszcza w budowlach świeckich i kościelnych. Doskonałymi przykładami takiej architektury będą: Pałac w Wersalu, Zakazane miasto w Pekinie, Watykan czy Escorial.
Oczywiście takich przykładów jest o wiele więcej, jednak to nie temat na dziś.
Z czasem jednak bogata w detale architektura zaczęła być nudna. Wówczas architekci i inżynierowie postanowili zaskoczyć żądną nowości publikę!
Dla mnie architektoniczna rewolucja zaczęła się już w XIX wieku. Belle epoque obfitowała w niesamowite formy architektoniczne, które zapoczątkowały niezwykłe zmiany. Niestety XIX-wieczne idee na pewien czas zniknęły, a nowoczesna myśl jak dla mnie dopiero powróciła, do mody, w latach 20 ,a do architektury w 30.
Niestety stare i nowe nie zawsze ze sobą współpracują...
Konflikt pokoleń wbrew pozorom nie dotyczy tylko ludzi. Czasem można go dostrzec w sztuce.
Niestety wciąż brakuje nam pewnej pokory wobec dokonań przeszłości. Co mam na myśli? Zastanówcie się ile razy widzieliście, jak buldożery równają z ziemią piękna kamienicę, aby w jej miejscu wyrósł kolejny nijaki apartamentowiec? Ile razy stare zastępujemy nowym? Owszem jak wcześniej pisałem zmiany są konieczne, ale czy zawsze są niezbędne? Czy czasem nie mogłyby być nieco mniej inwazyjne?
To co teraz napiszę zabrzmi nieco idealistycznie, jednak osobiście uważam, że fajnie by było zobaczyć współpracę, współistnienie starego z nowym...
Dziś z tej okazji pokażę wam zdjęcie, które wykonałem w Figueres w 2009 roku. Przedstawia ono fragment muzeum Salvadora Dali.
Ten niezwykły gmach stanowi połączenie starego teatru z dużą dawką artystycznego żartu oraz intrygującej nowoczesności. Wizyta w tym gmachu stanowi naprawdę niezwykłe przeżycie.
Myślę, że przed rozpoczęciem nowego tygodnia można się zastanowić nad rolą starego, nowego oraz ich koegzystencją...
W końcu nasz świat składa się z trzech elementów: przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości!
Życzę wszystkim, aby jutrzejszy dzień rozpoczął naprawdę miły tydzień!

17 lutego 2012

Srebrnego światła blask...

W lipcu zeszłego roku w dzień pełni księżyca, blade światło rozświetliło mój pokój.
Była to spokojna czarująca noc, jednak kolejna pełnia błyszcząca w ramach obrazów przypomniała mi o tych poprzednich.
W zasadzie każda pełnia widziała co innego. Jedna szczęście, inna smutek, kolejna gniew a jeszcze inna nostalgię...
Zastanowił mnie ten bieg zdarzeń. W zasadzie przez lokalizację mojego pokoju jestem uzależniony od nieba- od słońca i księżyca.
Jednak to samo światło za każdym razem oświetlając ten sam pokój, za każdym razem rozświetla nieco inny świat. Wszystko się zmienia, wszystko idzie dalej. Czy na pewno? Przeszłością nie należy żyć, należy się z nią rozliczyć i ruszyć dalej bo inaczej pewnego dnia nas dogoni. A jej zadaniem nie jest prześladowanie lecz kształtowanie. To przeszłość nas kształtuje. Nasze doświadczenia, otoczenie oraz miejsce w którym żyliśmy bądź żyjemy.
Czasem i coś co powinno być nieskazitelnym szkłem ma rysę lub dwie. Dlaczego? Bo życie nie jest idealne, ale należy się cieszyć z tego jakie jest.
Zmiany, jak wcześniej pisałem, są nieuniknione, a czasu nie zatrzymamy. Zresztą czy miałoby to sens? Ciekawość nienadchodzącego dnia następnego by nas zabiła...
Dzisiejszy wiersz jest zadedykowany. O czym jest? Sami odkryjecie! Dlaczego go napisałem? Nie mam pojęcia! Mam jednak nadzieję, że Wam się spodoba. Nadszedł weekend zatem życzę Wam zebrania sił na nadchodzący tydzień, udanych zabaw na koniec karnawału, a przede wszystkim szczęścia, we wszelkich jego objawach!

Dla księżyca co mi do pokoju w nocy zagląda


„Rozmowa z księżycem”

Czemu się chowasz księżycu wspaniały?
Wyjdź tu do mnie proszę bo samotnym się czuję
Tyś jest mym jedynym najlepszym przyjacielem
Tyś wysłuchiwał cierpliwie mych marzeń dziecięcych stos
Tyś mi drogę oświetlał w ciemną moc
Tyś znosił me żale i smutki
Tyś patrzył na marzenia dziecięce niespełnione
Jedyny nadawałeś nocy niezwykły ton
Więc wyjdź do mnie księżycu mój przyjacielu wspaniały
Bo wśród tej burzy gwałtownej
Tyś jedyną ostoją spokoju
Komu jak nie tobie myśli swe będę powierzać?
Komu się zwierzę?
I wreszcie kto mi da światło nadziei?
Kto powie, że będzie inaczej, wspaniale!
Proszę cię zatem księżycu srebrzysty porozmawiaj ze mną jeszcze
Bo bez ciebie noc byłaby smutną, straszną i złowieszczą
Więc wyjdź wreszcie do mnie mój przyjacielu najlepszy, jedyny, niezwykły…

16 lutego 2012

So tired of everything...

Znacie ten moment gdy macie już wszystkiego dość?
Gdy świat wydaje się bezsensu, gdy wszystko traci kolor? Pewnie tak.
Każdy ma choć moment w życiu gdy stoi nad przepaścią i zastanawia się "co dalej?". Czy jest na to lek? Znawcy psychiki ludzkiej twierdzą, że tak, jednak czy efekt można gwarantować? Poza tym, czy jest sens bawić się własną psychiką? Czasem lepiej poszukać leku w sobie, bądź wsparcia u innych. Zazwyczaj nie słuchamy się rad znajomych, opowiadamy im o problemach bo, albo liczymy na to, że powiedzą nam to, co chcemy usłyszeć, albo po prostu musimy się wygadać.
Czy to złe? W zasadzie trudno stwierdzić. Czasem tak, czasem nie. Gdy zrzucamy nasze problemy na osobę już i tak jest nimi przytłoczoną, to postępujemy źle. Gdy jednak dzielimy się naszymi dylematami z osobą zdystansowaną, która nie ma aktualnie zawiłości i lubi doradzać to nie ma problemu.
Zresztą czy węzeł gordyjski życiowych rozterek ktokolwiek rozwiązał? Nikt! Tak naprawdę nikt nam nie powie jak żyć, to my sami musimy wydeptać własną drogę...
Dziś kolejny kwiat do kolekcji! Nie martwcie się cały czas o Was pamiętam i obiecuję Wam, że w najbliższym czasie prace plastyczne znów tu się pojawią!
Jutro piątek więc czas na weekend i zabawę!
Serdecznie Wam życzę udanego piątku i zapraszam do dalszych odwiedzin!

15 lutego 2012

Wiosny słodki śpiew...

Dzisiejszy wiersz będzie o wiośnie i o moim miejscu na ziemi!
Co prawda ostatnio coś zbyt często poruszam ten temat, ale mam nadzieję, że Was to nie razi.
Niestety tematyka wierszy jest ściśle związana z odczuciami twórcy, przez co ta sama myśl może się powtarzać.
Jeśli was to nie zraża to na pewno dostrzeżecie pewną różnorodność, a przy okazji zauważycie jedno...
Wiersz ten nie jest wyrazem miłości dla domu czy miejsca. Wiersz ten to taki "Mój Impresjonizm". To raczej wyraz zachwytu ulotną chwilą. Jedną minutą, wieloma sekundami. Taka impresja chwili jest czymś pięknym, dzięki niej możemy poznać daną osobę, możemy odkryć co ją zachwyca, co czuje.
Wracając jednak do myśli o publikowaniu to, z jednej strony głupio tak ciągle publikować wiosenno-letnią twórczość, gdy na dworze smutna zima... Jednak z drugiej blog ten jest jak pisałem na początku personalnym magazynem nie tylko mojej twórczości, ale i myśli. Prezentuję w nim swoją sztukę i swoje odczucia, a tęsknie za wiosną. Można zatem stwierdzić, że jest w tym pewna prawidłowość...
Wiersz opowiada o Mojej ulotnej, wspaniałej chwili, zastanawiam się jednak "Co z waszymi?", "Czy też takie mieliście?", "Jakie były?".
Dlatego serdecznie zapraszam do komentowania i z niecierpliwością czekam na wasze odpowiedzi!

 
„Majowy Grochów”
Rajska noc majowa świat mrokiem otuliła
Delikatnym szumem wiatru miasto wyciszyła
Zapachem bzów sielankę, ulotne marzenie stworzyła
Cisza zapadła
Noc nadeszła
Jednak wyjątkowa
Cicha pachnąca wspaniała
Siedząc na poddaszu zdało mi się, że jestem w niebie
Wyjrzałem za okno a tam stary Grochów do snu się układa
Cichy, uroczy, zupełnie zmieniony
W wiosennej sielanki wieczorze zatopiony…

The day of love...

Dzisiaj Walentynki! Co prawda dzień dobiega już końca, ale co tam! W zasadzie już się skończył, ale co tam! Mam nadzieję, że spędziliście je miło.
Dziś chciałbym omówić temat miłości. Co to? Skąd pochodzi? Jej rodzaje? Na co się składa?
Jak doskonale miłość to uczucie, skąd pochodzi? Według koncernów z serca, według mnie z mózgu.
Miłość to uczucie skierowane wobec szerszej publiki. Wyróżniamy miłość: Do, tak zwanej, drugiej połowy, rodziny oraz przyjaciół. Kościół każe "miłować bliźniego swego, jak siebie samego". Czy miłować ma oznaczać od razu kochać? Wątpię...
W końcu większość ludzi, bądźmy szczerzy, nie jest na tyle cudowna, żeby ich od razu kochać!
Na co się składa? Na zaufanie, na szczerość, na wzajemny szacunek, akceptację poza tym ktoś kto nas kochamy powinien się starać nas nie zawieźć.
Czy to się sprawdza? W praktyce sądząc po statystykach rozwodów niezbyt...
Kogo to obchodzi! Kochajmy! Żałujmy! Żyjmy!
Specjalnie dla Was stokrotki! Kwiaty białe, drobne, wiosenne i wesołe! Serdecznie Was pozdrawiam i mam nadzieję, że walentynki mieliście udane! :)

13 lutego 2012

Amore Varsovia

Ostatnio pisałem o szukaniu własnego miejsca we wszechświecie, własnych "Czterech kątów"!
Wydaje mi się, że swoje w pewnym sensie znalazłem. Czy miasto można nazwać domem? Tak! Jeśli człowiek czuje się obywatelem miasta i jest z nim silnie związany to znaczy, że miasto jest jego domem!
Jutro święto zakochanych- Walentynki. Święto na którym fabryki słodyczy, kwiaciarnie oraz wytwórnie pluszaków zarabiają krocie.
W końcu kiedyś trzeba. A co tam! W końcu nawet ratusz Warszawy cały czas prowadzi akcję "Zakochaj się w Warszawie"...
Ja zakochiwać się w swoim mieście nie muszę, no chyba, że na nowo odkrywając kolejne jego oblicza. Dlatego dzisiejszy wiersz będzie drugim i jak na razie przedostatnim poświęconym miastu. Poniższy utwór to pytanie o wygląd i charakter miasta. W zasadzie poddaje miasto pewnej personifikacji, zadaje mu pytanie o jego wygląd i atmosferę...
Nie ma może zbyt walentynkowego charakteru, ale postaram się to Wam wynagrodzić jutro, oczywiście jeśli tylko lubicie to święto.  
Mam nadzieję, że jutrzejszy dzień, mimo mojej niechęci, będzie udanym dla każdego! Dlatego serdecznie Was pozdrawiam i życzę Wam udanych walentynek!
 
„Warszawa”

Warszawo droga Warszawo wielka czemuś swą urodę straciła?
Gdzie podziały się tłumy kolorowych postaci?
Gdzie podziały się kawiarenek uroczych rzędy?
Gdzie twe parki wspaniałe się podziały?
Gdzie elity przystrojone ze swymi posiadłościami odeszły?
Czemu szkła niczym żyrandole weneckie na płytach szarych chodnika lśnią?
Czemu kosmyki ulic twych węzeł gordyjski kolejny stworzyły?
Czemu się postarzałaś czemu zbrzydłaś?
Czemu zmarszczki twe na chodnikach się odbiły?
Czemu place dumne zbezczeszczono?
Czemu fasady budowli wspaniałych stoją skryte za barakami stalowymi?
Czemu perfumy kwiatowe na smród spalin zmieniłaś?
Czemu? Czemu? Czemu…

12 lutego 2012

Pożegnanie z dniem

Wszystko we wszechświecie ma swój początek i koniec. Poglądy, praca, przyjaźń, związek, gwarancja na sprzęt elektroniczny, absolutnie wszystko! Dzień oczywiście również. Każdy dzień zaczyna się od wschodu a kończy zachodem słońca.
Oba są równie piękne. Magia wschodu polega głównie na tym, jak rzadko mamy okazję go podziwiać. Zachód słońca z kolei widzimy o wiele częściej, przez co jego piękno nie jest dla nas tak wyjątkowe.
Ja osobiście uwielbiam oba.
Dziś pokażę wam zdjęcie zachodu słońca, pochodzące z wiosny 2009 roku.
Widać na nim nadchodzącą ciepłą porę roku do której tak tęskno. Co ciekawsze, zaobserwowałem dziś pierwsze pączki na bzie sąsiadów, więc może już niedługo...
Oby oby! Jak na razie niestety po świecie niesie się smutne echo odchodzących muz. Dla kolejnych znanych artystów poprzednie tygodnie były tymi ostatnimi.
Mam jednak nadzieję, że po zachodzie słońca i długiej zimnej nocy nadejdzie ciepły jasny wschód słońca i świat się, choć odrobinę zmieni...
Serdecznie Was zapraszam do dalszej lektury!

11 lutego 2012

Ma Chérie Maison

Dzisiaj chciałbym omówić temat wspomnień i przywiązania do miejsca. Jak wiemy lokalny patriotyzm jest ściśle związany z wychowaniem. Ludzie, którzy spędzili dzieciństwo w jednym miejscu czują do niego więź
Co ciekawe przywiązanie do jednego miejsca to idea która nie od zawsze towarzyszyła ludziom. Dawniej plemiona koczowały. Poszukując dobrych warunków do życia małe społeczności zatrzymywały się na pewien czas w jednym miejscu. Tam zakładali wioski i żyli do czasu, gdy warunki przestawały im odpowiadać.
Z czasem jednak rozwój cywilizacji doprowadził do powstawania miast, które znajdowały się na stałe w jednym miejscu. Dalszy rozwój doprowadził nawet do ustabilizowania się lokalizacji wiosek jako stale istniejących wsi. Zobaczcie ile zawdzięczamy wiekom rozwoju!
Oczywiście dziś uwielbianym modelem pracownika nie jest ten, który jest przywiązany do swojego domu, tylko ten, który jest przywiązany do firmy...
Czasami jednak tak sobie myślę "Czy aby każdy z nas prędzej czy później nie potrzebuje się ustatkować?". W tym przypadku pisząc "ustatkować" mam na myśli osiedlić na stałe, stworzyć swój własny kąt w tym wielkim świecie.
Oczywiście nie mam na myśli tego, aby całe życie spędzić w jednym miejscu, bo to błąd. W końcu zwiedzanie obcych krajów, poznawanie nowych kultur rozwija. Zresztą to widać!
Ludzie, którzy podróżują mają zupełnie inny sposób postrzegania własnego otoczenia, ponieważ mają pewien punkt odniesienia.  
Ja osobiście kocham podróże jednak równie bardzo kocham powroty do swojego domu.
Kontynuując myśl podróże są ważne i kształcą, jednak po powrocie z wyjazdu warto jest wejść do własnego domu pełnego wspomnień, stanowiącego nasz kąt, naszą oazę...
Dzisiaj załączam kolejny wiersz mam nadzieję, że Wam się spodoba, to pierwszy wiersz z 2011 roku...
Serdecznie zapraszam do czytania i komentowania! 

„Marzenia i sny”

W paryskich fontannach zostawił marzeń stos
W weneckich kanałach romansu blask
W La valette wspaniałą myśl
Wśród rzymskich ruin zachwytu moc
co ją poznał w gwieździstą noc
Przemierzając świat jednak wciąż tęsknił
Za czym?
Za marzeniem, morzem, miłością
Kto wie?
Gdziekolwiek zmierzasz tam podąża twój świat
twe myśli złote i plugawe
Jednak gdzieś jest miejsce gdzie zostawiasz siebie
Gdzie ono?
Tam gdzie dom
A co w nim zostawić można?
Tylko jedno najcenniejsze
serce swe…