21 września 2012

The last week...

Ostatni tydzień wakacji się zbliża wielkimi krokami. Jakieś plany na koniec wakacji?
Wymarzony wypoczynek poza Warszawą...
Dokąd się udaję? Dowiecie się wkrótce! Podpowiem tylko, że odetchnę powietrzem "Salonu Europy" po to by udać się do "Drugiej Stolicy".
Nie martwcie się wrażeniami z tych wspaniałych miejsc oczywiście podzielę się z wami.
Wiecie... Jak co roku strasznie mi szkoda, że wakacje się kończą, ale gdyby się nie kończyły to życie nie miałoby tego samego uroku.
Koniec-końców na coś w życiu czekać trzeba!
Uczcijmy zatem wakacje i bawmy się w ostatni ich tydzień najlepiej jak potrafimy! Niech zabawa trwa a radość i pomyślność nie kończą się!
Jeśli chodzi o jesienne posty to nie martwcie się podróżniczych motywów tu nie zabraknie, a stosik prac czeka na sfotografowanie.
Pozostaje mi tylko życzyć Wam udanego, ostatniego tygodnia, spakować walizkę i wyruszyć w dal...

P.S. Myślicie, że butelkę mi celnicy skonfiskują? ;)


17 września 2012

Kwestia perspektywy...

Wiecie... Ostatnio jakoś niewiele rzeczy mi się udaje. Raz na wozie, raz pod wozem, ale czy ta zasada musi także dotyczyć wszystkiego? 
Utknięcie w ślepym zaułku bywa motywujące jednak nie w każdym przypadku. Co robić dalej gdy się zgubimy? Może pora poszukać innej perspektywy?
Koniec, końców i labirynt okaże się zwykłą ścieżką!
Może czasem warto posłuchać czyjejś rady? W końcu nie ma ludzi doskonałych... Nie zawsze musimy sobie radzić sami. W końcu z jakiejś przyczyny nie jesteśmy sami na tej planecie!
Co więcej zdarza się tak, że rozwiązania naszych problemów tkwią w najmniej oczekiwanych przez nas miejscach.
Nie wiem jak wy, ale ja rozwiązań swoich problemów szukam w różnych miejscach, czasem nieodpowiednich, nie zawsze z oczekiwanym skutkiem, ale staram się nie poddawać. Czasem... rezultat przewyższa moje oczekiwania!
Polecam wam zatem spojrzeć na problemy jak na wyzwania! Kłody pod nogami mogą być przydatne zwłaszcza jeśli mamy zamiar przekraczać rzekę. ;)
Wrzesień powoli zbliża się do końca... Co nadejdzie wraz z nadejściem kolejnego miesiąca? Poczekamy to zobaczymy!



4 września 2012

Senny zaułek śródmieścia... Ulica Jaworzyńska

Ta maleńka, niewiele znacząca, uliczka to jeden z nielicznych zakątków Warszawy, który mimo drobnych uszkodzeń pozostał niezmienionym pod względem atmosfery.
To właśnie tutaj można poznać spełniony sen o cichym śródmieściu Warszawy.
Cicha Jaworzyńska zaczyna się tuż przy placu Zbawiciela, przecina głośną, bezładną ulicę Waryńskiego i kończy na Polnej.
Na urok tego miejsca nie wpływa sam jego wężowy kształt, czy historyczna zabudowa, ale przede wszystkim nieprzerwana cisza.
Tak blisko metra, tak blisko śródmiejskiego zgiełku, a tam atmosfera zupełnie jakby się było poza miastem. Co więcej w tym miejscu pomiędzy murami kamienic wciąż jeszcze czuć ducha starej Warszawy. Tego, który odszedł wraz z wojną i powstaniem...

 (Zachodnia fasada Kościoła Zbawiciela)

(Widok z ulicy Jaworzyńskiej na "Rivierę") 





(Domy na odcinku Mokotowska-Waryńskiego)

 (Widok na lukę powstałą w wyniku przebicia ulicy Waryńskiego)

(Odcinek Waryńskiego-Polna)

(Jaworzyńska-Polna widok w stronę ronda Jazdy Polskiej)

Jak znalazłem to miejsce? Zupełnie przypadkiem! Za pierwszym razem trafiłem tu, gdy okazało się, że odwołano zajęcia na uczelni. Uznałem, że nie będę od razu wracać na daleki Grochów tylko chwilę się przejdę, aby poznać nieznane zakątki śródmieścia. Niepozorne schodki prowadzące jakby donikąd od zawsze zwracały moją uwagę. Postanowiłem wykorzystać okazję. Przyznam, że było warto. Z pozbawionego uroku świata wielkiej stolicy trafiłem do wyśnionej i zapomnianej przedwojennej Warszawy.
Oczywiście przez to, że nie ma tam żadnych sklepów, kawiarni, czy restauracji to o miejscu tym na dłuższy czas zapomniałem.
Jednak wraz z przybyciem lata ze zdziwieniem odkryłem, że muszę tam wrócić. Tym razem w konkretnym celu... W niektóre miejsca jednak się po prostu wraca!
Wcześniej pokazywałem wam Grochów. Później jednak cały czas rozmyślałem nad kolejnymi miejscami godnymi polecenia. Znam ich wiele! Są tam kawiarnie i restauracje, więc można chłonąć ich atmosferę przy kawie, herbacie, czy jakimś posiłku. To miejsce jednak ma w sobie coś wyjątkowego. Może dlatego, że niewielu o nim wie? Może dlatego, że może być czyimś spełnionym snem o mieszkaniu w centrum stolicy?
Jeśli chodzi o mnie to...
Ta klimatyczna warszawska uliczka została brutalnie przecięta ruchliwą socrealistyczną arterią. Czy przez to nie stanowi symbolu destrukcji, którą wprowadził brak spójnej wizji stolicy państwa?
Z jednej strony tak zwyczajna, a z drugiej magiczna, symboliczna. Naprawdę jeśli będziecie w śródmieściu to zajrzyjcie. Tam zaczniecie poznawać prawdziwego ducha tego miasta!

Ulica Jaworzyńska- Drobna, cicha, pełna uroku. Mieści się w śródmieściu gwarnej i ruchliwej Warszawy, a parę metrów od niej ulice tętnią życiem a gwar wielkiego miasta zagłusza cichy powiew wiatru...