22 grudnia 2013

Świąt Czarowny Blask...

Święta Bożego narodzenia zbliżają się wielkimi krokami.
Jak co roku wielu z nas zastanawia się jak zmienić swoje otoczenie w prawdziwy świąteczny raj...


Stworzenie właściwej atmosfery, nie przywodzącej na myśl kiczu i Coca-Coli, stanowi spore wyzwanie.
Przygotowując koncepcje świątecznego wystroju najpierw należy pomyśleć o... oświetleniu!
Kolor oraz moc światła mają kluczowe znaczenie.
Dobre oświetlenie może stworzyć fantastyczny nastrój bądź sprawić, że nasza ciężka praca pójdzie na marne.
Najstarszą i jednocześnie bardzo dekoracyjną formą oświetlenia są świeczki.
Nie ma niczego bardziej romantycznego od delikatnego światła świec.
Co więcej nie samo światło czyni świecę piękną...


Na rynku mamy dostępny szeroki wybór różnego rodzaju świec.
Tradycyjne, zwykłe, dekoracyjne, zapachowe, a nawet nowoczesne.
Zakup świec nie należy do szczególnych ekstrawagancji.
Są powszechnie dostępne i tanie.
Przed zakupem świec warto zastanowić się nad kwestią świecznika.
Osobom posiadającym zdolności manualne polecam stworzenie własnego np. ze słoika, podstawki, czy innego niepotrzebnego przedmiotu.
Koniec-końców nawet zwykła butelka może stać się czymś pięknym.
Tym zdolności nie posiadającym, zalecam wizytę w sklepie.
Nowocześniejszą i bardziej praktyczną metodą rozświetlenia zimowego domu jest montaż lampek.
Lampki mogą stanowić najbardziej efektowną część dekoracji świątecznej.
W sklepach znajdziemy nieskończoną ilość rodzajów, długości i cen.
Ten rodzaj dekoracyjnego oświetlenia dzielimy przede-wszystkim na jedno i wielobarwny.
Jednobarwne sprawdzają się zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz. Poza tym doskonale współgrają z ozdobami choinkowymi.
Osobiście nie polecam zawieszania na świątecznym drzewku lampek o chłodnym kolorze światła. Wygląda to raczej przygnębiająco.


Ostatnio szczególnymi względami cieszą się lampki jednobarwne o białym kolorze światła. Ich ciepłe światło nie tylko kojarzone jest z czymś ekskluzywnym, ale i bardzo eleganckim.
Bardzo często przy tego typu oświetleniu dla wzmocnienia efektu stosowane są migoczące lampki o chłodnym kolorze.
Dzięki nim drzewko zdaje się mienić.
Bardzo podobny efekt można podziwiać od wielu lat na paryskiej Wieży Eiffla po 22...
Wracając jednak do tematu lampek to warto również poruszyć temat oświetlenia zewnętrznego.
Przygnębiająca aura pogodowa oraz długa noc sprawiają, że szczególnie w tym czasie potrzebujemy rozświetlać swoje otoczenie.
Dlatego też dekorowanie zimozielonych roślin ogrodowych, drzew alejowych, balkonów, tarasów itp. stało się niezwykle modne.
W kwestii oświetlenia zewnętrznego to wybór jest dowolny.
Zarówno lampki o chłodnym jak i ciepłym świetle na zewnątrz prezentują się znakomicie.

Tyle, że na zewnątrz lepiej nie stosować lampek typowo choinkowych...
Deszcz, śnieg, czy mróz mogą bardzo szybko je zgasić.
Niestety klimat nie sprzyja ozdabianiu otoczenia, ale i na to są sposoby.
Myśląc o oświetleniu zewnętrznym warto zwrócić uwagę na rodzaj lampek.
Żarówkowe nie zniosą deszczu, czy śniegu dlatego też zaleca się stosowanie diod na grubym kablu.
Są stosunkowo odporne i efektowne.
Ostatnio nawet pojawiły się w formie kurtyny...
Gdzie warto kupować lampki?
Osobiście nie widzę szczególnej różnicy w jakości toteż może się zdarzyć iż, te zakupione na bazarowym stoisku będą działać dłużej niż te kupione w renomowanym sklepie.

W temacie zimowego oświetlenia to już wszystko!
Życzę Wam owocnego dekorowania kochanych czterech kątów i do zobaczenia już wkrótce!

4 grudnia 2013

Salony Próżności

Zbliżają się święta. Całe miasto zostało ozdobione.
Ulice, sklepowe witryny, a nawet prywatne mieszkania niemal rozpadają się od ilości ozdób.
Firmy odzieżowe, jak co roku zresztą, zaczęły promować świąteczną kolekcję strojów.
W całym tym komercyjnym szaleństwie zastanowiła mnie jedna rzecz...
Za czym właściwie gonimy?


Ikona mody Gabrielle Chanel mawiała, że moda przemija, a styl pozostaje.
Skoro tak, to za tym właśnie gonimy?
Co roku mamy do czynienia z dwoma sezonami- Wiosna-Lato, oraz Jesień-Zima.
Każdy z nich jest zapowiadany przez grubo przepłacane imprezy promocyjne.
Co najciekawsze każdy ten "show" sprawia, że wielu z nas udaje się do sklepów, aby wydać kolejne ciężko zarobione pieniądze na: ubrania, buty, torebki, dodatki, a nawet kosmetyki.
Skoro moda przemija, a styl pozostaje, to czy nie powinniśmy kreować własnego stylu?
Takiego, który by trwał mimo kolejnych przemijających trendów?

(fot. Olga)

A może istnienie takiego terminu jak "styl", to po prostu kolejne dziejowe kłamstwo?
W architekturze i sztuce style jak najbardziej egzystują. Służą one nie tylko klasyfikacji przedmiotu, ale również uświadamiają o ideach, które ów przedmiot wykreowały.
Czy w modzie jest to w ogóle możliwe?



Przecież pojawienie się na salonach w sztruksach, dzwonach, czy innym wytworze minionych trendów jest traktowane jak faux pass.
Kolejnym problemem pojawiającym się przy terminach "moda" i "styl" jest nasza psychika.
Dlaczego dbamy o nasz wygląd?
Z jednej strony na BBC możemy oglądać program, w którym ludzie uzależnieni od dbania o siebie spotykają się z ludźmi o wygląd nie dbającymi, a przy okazji często w jakiś okrutny sposób okaleczonymi.
Celem wspomnianego wcześniej programu jest szerzenie słynnego hasła "Wygląd się nie liczy".
Z drugiej niemal codziennie oglądamy piękne, szczupłe panie, oraz wyrzeźbionych panów zachęcających nas do kupowania perfum, bielizny itp.
Próżność mamy w genach, to pewne.
Wygląd samca i samicy służy nam do oceny, czy dana osoba nada się do prokreacji.
Z pomocą informacji wizualnej jesteśmy w stanie stwierdzić, czy dana osoba zapewni nam zdrowe potomstwo.

(fot. Olga)

Tylko, czy to już nie zaszło za daleko?
Może wcale nie chcemy się podobać ze względów naturalnych?
W wielu przypadkach ubierając się na ważną okazję wybieramy najlepsze rzeczy z szafy. Wcale nie po to, aby kogoś zaciągnąć przed ołtarz, czy w krzaki, a po to by inni nam zazdrościli.
Poprzez piękny strój można stworzyć pozory dobrobytu. Wykreować w oczach innych obrazek siebie jako człowieka sukcesu, osoby zdolnej do wejścia na sam szczyt.
Jednak, czy ta cała pogoń za niedoścignionym ideałem naprawdę ma sens?
Gdzie jest ten słynny szczyt i czy on w ogóle istnieje?
Jak postawić sobie granicę i przetrwać w tym zwariowanym świecie?
Koniec-końców ucieczka na bezludną wyspę gdzieś w tropikach brzmi całkiem fajnie, ale do realnych sposobów na życie to nie należy...