27 stycznia 2012

Reparar el mundo

 Dzisiaj nieco marzycielsko, idealistycznie.
("Reparar el mundo" z hiszp. naprawić świat)
Czasem popadam w dość specyficzny stan rozmyśleń. Rozważam wtedy, czego to ja bym nie poprawił w naszym pięknym świecie. Zazwyczaj są to jedynie marzenia. Zwykłe poprawki które miałyby poprawić, zbawić świat.
Kto tego nie potrafi?
W zasadzie wielu ludzi potrafi w ten sposób rozmyślać o świecie. Osobiście sądzę, że lepiej, zamiast tracić czas na takie rozmyślania to, wziąć sprawy w swoje ręce. Dzisiejszy wiersz, niezbyt genialny, ale bardzo idealistyczny. Tytuł pochodzi od słowa, które w zasadzie oznacza "odnowienie, naprawienie", ale mam nadzieję, że pasuje.
Poniższe "dziełko" jest jednym z ostatnich z 2009 roku...
Mam nadzieję, że mimo wszystko was do mnie nie zrazi.
Tak z ciekawości: Co byście zmienili w otaczającym nas świecie?

„Restauracja”

Gdybym miał klucz do Europejskich sejfów złotych
Gdybym posiadał fundusze rozliczne
Zmieniłbym me miasto szare niczym popiół w raj najprawdziwszy
Każde domostwo zniszczone kazałbym naprawić
Każdą dżunglę drzew i chwastów wielu w słodki park z fontanną dumną zmienić
Każde drzewo uschłe nowym liśćmi soczystymi zdobionym zastąpić
Każdy chodnik szary przez czas zniszczony w nowe płytki w kolorze piasków niezliczonych Sahary zmienić
Każdą ulicę zaśmieconą zabrudzoną wysprzątać bym kazał
Każda szara fasada uśmiechu barw by nabrała
Każda posesja opuszczona właściciela by dostała
Każdej fasadzie samotnej sąsiadów bym dał
Każdy budynek co czasy piękne i okrutne pamięta uhonorowałbym  naprawą
Każde węzły gordyjskie ulic bym rozwiązał
Każdemu smutnemu balkonowi dałbym kwiaty liczne kolorowe
Każdą dziurę po kulach wrogich bym załatał
Każdej alei smutnej rzędy drzew bym dał
Każdy biedny miejsce by miał
A Każdemu rejonowi przypisałbym raj drzew i kwiatów dla oddechu i spokoju
Nie byłoby starowinek smutnych na ulicach zimnych
Nie byłoby smutku i szarości wielu
Nie byłoby pasm szczytów śmieci nieprzebytych
Nie mieniły by się szkła na chodnikach popękanych
Nie byłoby szarych pamiątek potopu czerwonego
Nie byłoby niekończących się powiastek o korkach
Nie byłoby labiryntu dróg nieznanych
Nie istniały by wreszcie zaułki groźne
Nie byłoby już zła i wrogości
Warszawa niczym brylant oszlifowany by lśniła…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz