12 lipca 2012

Od wsi do miasta- Grochów

Grochów to fascynująca dzielnica Warszawy. Historia dzielnicy jest dość burzliwa. Ja jednak pokażę wam ten fragment dzielnicy, który znam i kocham.
Zapewne zastanawiacie się po co poznawać "jakieś dzikie blokowisko" na krańcu miasta? Otóż mój Grochów taki nie jest. Do blokowiska mu daleko- Z wyglądu przypomina coś pomiędzy wsią a małym miasteczkiem...

Aby to odkryć należy zdecydowanie oddalić się od ruchliwej ulicy Grochowskiej oraz, obecnie, remontowanego Placu Szembeka...

Wiele osób sądzi, że Grochów to dzielnica typowo robotnicza... Jednak wcale taką nie jest. Owszem istnieją tu akcenty przemysłowe, jednak to nie one tworzą "ducha" tego miejsca...

 Dlaczego warto odstawić stereotypy na bok i oddalić się od ruchliwych arterii?



Ot choćby dlatego! Dla fanów modernizmu mamy lata 30 na przykładzie: neogotyckiego kościoła przy placu Szembeka czy nieco bardziej nowoczesnej szkoły przy ulicy Boremlowskiej. Wielbiciele nieco bardziej klasycznych form też znajdą tu coś dla siebie...
Swój spacer chciałbym jednak zacząć od ulicy Chłopickiego...
 Ulica ta w pewnym sensie stanowi centralny łącznik tej części dzielnicy z resztą miasta. Dawniej służyła cegielni Granzowa, jeśli się nie mylę. Dziś łączy w sobie wiele funkcji... Stanowi miejsce przesiadek- Na przykład z kolei (PKP Olszynka Grochowska) do autobusu (pętla o tej samej nazwie). Może być również postrzegana jako centralna ulica. To przy niej znajdują się: Kościół, plac, sklepiki oraz... na jej przedłużeniu (ulica Zamieniecka) słynny "Bazar Szembeka".



Mimo, że charakter ulicy został popsuty w latach 90 przez chaotyczną zabudowę, to pozostaje ona w kilku odcinkach bardzo klimatyczną.
Z ulicy chłopickiego warto skręcić we wcześniej wspomnianą Boremlowską
Boremlowska jest ciekawa nie tylko ze względu na modernistyczną szkołę, ale również "dyskretny urok grochowskiej burżuazji" tj. "Kolonię Posłów i Senatorów PPS" zwaną również "Kolonią Praussa".
Składająca się z kilku uliczek kolonia przedwojennych willi w stylu dworkowym nadaje temu miejscu ton oraz przypomina o czasach prosperity.
 Główną alejką kolonii jest ulica Płowce. Jak ją poznać? Odchodzi od głównego wejścia szkoły w kierunku ulicy Szaserów i jako jedyna w okolicy posiada tak symetryczne i równe trawniki...



Część Willi prezentuje się godnie i przywodzi na myśl warszawski "Zielony Żoliborz", jednak część, jak to u nas bywa chyli się ku ruinie...
Powyższe zdjęcie przedstawia fragment fasady upadającego kompleksu mieszkalnego, który składał się z parterowego pawilonu mieszkalnego przy ulicy Lubieszowskiej, jako domu gospodarzy, oraz kamieniczki z mieszkaniami do wynajmu od strony Szaserów. Funkcje budowli przez dekret Bieruta zostały zaburzone, cały kompleks objęto "kwaterunkiem", jednak przypuszczam, że przedwojenny podział był właśnie taki...
Elegancko wykończona fasada pawilonu mimo stanu technicznego wciąż urzeka i zaprasza do przejścia uliczki, która posiada niejedną twarz...



Poza parterowym pawilonem do spaceru ulicą zaprasza również kamieniczka stojąca po przeciwnej stronie ulicy... (poniżej widziana z ulicy Domeyki)
Ulicą Domeyki warto się przejść nie tylko ze względu na ciekawą perspektywę, ale również po ty poznać bliższą miastu Osowską...


Kontrasty tutaj jak i w całej warszawie nikogo nie dziwią...
 Następny przystanek? Plan 1863 roku! Osobiście polecam udać się tam Stoczkowską... Ja jednak wybrałem spacer okrężny ulicą Zana...

 Zarówno religia jak i wojna są tu widoczne, jednak stanowią raczej akcent niż motyw przewodni...
 Wejścia na plac prezentują się zupełnie ciekawie...
(od strony Zana (ulica Zaliwskiego)
(od Stoczkowskiej, widok w kierunku Osowskiej)
Dawniej ulice Stoczkowska i Płowce miały tworzyć perspektywę widokową na front szkoły... Plan został zaburzony w dobie PRL przez budowę przedszkola w centralnej części "alei widokowej". Niestety tak to bywało w tym chaotycznym okresie. 
Wracając do tematu to grochowskie stare uliczki również są siedliskiem historii architektury...
Jedną z takich, która posiada kilka wręcz ujmujących budynków jest ulica Żółkiewskiego.
 Dzięki starej zabudowie z 20-lecia ulica ma klimat. Jak każda posiada swoje dwie "perełki", które są unikatowe wręcz w skali miasta. Powyższy drewniany dom z wybudówką przeznaczoną na sklepik oraz poniższy...

Ten dom jest naprawdę czarujący! Na parterze drewniane drzwiczki dawniej prowadzące do rzeźnika, a powyżej urocza mansarda z balkonem, której ciekawie wystylizowany gzyms zarastają brzozy. Mimo postępującego rozpadu dom jest uroczy i chętnie zobaczyłbym w nim kiedyś kawiarenkę stylizowaną na małomiasteczkowy sklepik z łakociami...
Poza tymi dwoma istnieje jeszcze jeden. Nie jest unikatowy, ani wybitny architektonicznie, ale w jakiś sposób się broni i jest naprawdę ciekawy...
Biały domek Krasnoludków z narożnika Szaserów i Hetmańskiej! Prawdopodobnie skrzydło od Hetmańskiej zostało uszkodzone podczas wojny, a po wojnie z braku środków resztki rozebrano i pozostawiono w "użyciu" część, która ocalała.
Odwiedzając niezbyt ciekawą Hetmańską warto zwrócić uwagę na ruiny niewielkiej fabryczki...


Ruina, ruiną, ale ten mały zakładzik jest naprawdę ciekawy. Jako fabryczka nie zachwyca, nie jest szczególnie dekoracyjna, ale... Jest jedynym tego typu budynkiem w okolicy!
Odchodząc od ruin i przemysłu wróćmy jednak na chwilę do tematu burżuazji... W końcu okolica poza willami "Kolonii Praussa" posiada również pałacyk!

"Kwatery Głównej" to adres powyższej budowli. Warto wybrać się na nią obecnie choćby ze względu na plany ratusza... Za pewne za parę lat uliczka częściowo przestanie istnieć w formie jaką można podziwiać obecnie...
Dlaczego? Ponieważ tędy wkrótce może przebiegnąć trasa "Olszynki Grochowskiej". Na razie jednak to niewielka uliczka. Zaczyna się Pałacykiem, parkiem kilkoma kamieniczkami i domkami. Pierwszy przypomina raczej Fawelę z Rio de Janeiro niż dom, ale mniejsza o to...
Kwatery głównej to również lokalizacja: odnowionej niedawno szkoły, kolejnej socrealistycznej budowli NFZ, kilku pustych działek i...
Czegoś co absolutnie kontrastuje z całą dzielnicą mianowicie osiedla-wyspy "Santorini".
Powstało niedawno ale jego surowy charakter sprawia, że wygląda absolutnie futurystycznie.
Czyste, białe i dość inwazyjne stylowo zupełnie nie wpasowuje w starą, kameralną zabudowę. Mimo to jest kolejnym akcentem i ciekawym kontrastem, który nadaje miejscu bardzo indywidualnego charakteru i niesamowitych walorów artystycznych.
Jeśli chodzi o atmosferę to nie liczcie na "warszawskie klimaty". Okolice Olszynki Grochowskiej są raczej ciche i spokojne. Jedynie w rocznicę bitwy staja się żywe, głośne i tłoczne... 
Dla mnie Grochów jest nie tylko domem, ale i miejscem w, którym tworzę, dlatego mam nadzieję, że mój mały "pokaz" ukaże wam powód dla którego warto to miejsce odwiedzić...
Jeśli mielibyście ochotę to wystarczy wsiąść w SKM lub KM'ki jadące w stronę Otwocka, lub skorzystać z komunikacji miejskiej- tramwajów 3,24,9 oraz autobusów 102,523,188,521,125 i kilku innych.

Dojechać łatwo, a nowy punkt na mapie miasta tylko czeka, aby odkryć jego tajemnice...

5 komentarzy:

  1. łał niektóre zdjęcia naprawdę bardzo dobre, mi podoba się zdjęcie numer 20 ma fajny klimat, muszę odwiedzić Grochów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Istotnie ciekawy spacer, chyba wydrukuję sobie ten wpis i wykorzystam jako kieszonkowy spacerownik na najbliższą wycieczkę. Tylko kiedy...? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczególnie polecam Maj. Szczególnie, gdy kwitną bzy. Wówczas dzielnica rozkwita, a wspaniały zapach kwiatów dodaje jej nieco uroku.
    Tak naprawdę to każda pora jest dobra. Jedyne okresy, które odradzam to te jesienno-zimowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło się to czyta. Biegałam tymi uliczkami do szkoły na Boremblowską a wychowałam się na Osowskiej.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! To bardzo charakterystyczna i niezwykle ciekawa okolica. W samej Warszawie zresztą kilka takich miejsc na szczęście zostało. :)

      Usuń