14 maja 2012

Po burzy...

Przed burzą następuje cisza. A po burzy? Po burzy następują wnioski!
Skąd ta kolej rzeczy?
Przed burzą wszystko się kumuluje po to by gradem błyskawic i zimnym deszczem obmyć świat...
Po burzy świat obmyty zaczyna wnioskować. Swoją drogą dziwne, że dopiero wyładowania zmieniają stan rzeczy... Czyżby matka natura nie przepadała za nudą?
Dzisiejszy dzień był koszmarem, ale miał jedną zaletę- Dał mi wiele do myślenia...
Czy to moja po-burzowa tęcza?
Oby tak! Szczerze powiedziawszy chciałbym zaznać, swego rodzaju, spokoju i skupić się na określonych celach.
Wiecie czasami życie bywa złośliwie skomplikowane, co najzabawniejsze wydaje się takim przez nas samych...
Dzisiaj zaprezentuję wam wiersz! Powstał w kwietniu i mam nadzieję, że jakąś wartość ma. Jest smutny, ale twórczość taka już jest- Zawsze zawiera w sobie cząstkę samego autora...
Mam nadzieję, że dzisiejszy post, choć odrobinę, wynagrodzi wam moją ostatnią niemoc twórczą... ;)


„Lód”

Chłodny świt jasne słońce ogrzało
Rzeka silna wielka
Płynęła spokojnie
Pustka wszystko ogarniała
Słychać było tylko głuchy brzdęk
A potem był
A potem był ból
I znów wszystko wróciło
Znów zawrzało
Bębenki prawie od falangi szaleńczej fal dźwięku…
Popękały!
Na skórze chłodny lód
Mroził wewnętrzny świat
Dookoła leżał śnieg najczystszy
W blasku świtu lśnił
Gdzież anioły odleciały?
Gdzież w słońcu nadzieja?
Czy to wiary brak?
Czy uczuć pustka?
Jeśli uczuć brak
To czemu nie śmierć?
Czemu tylko chwila?
Czemu brak zmian?
Czemu ogłuszyła?
Namiętności dotyk martwym się stał
Serce w szkło zimne puste obróciło się?
Pustka dojmująca ogarniając świat
Zabrała mnie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz