Powstał nocą pod koniec kwietnia. Dokładnie około wpół do trzeciej... Wytłumaczę ten fakt jedynie tym, że nocą najlepiej się tworzy. Dlaczego? Ponieważ nikt nie dzwoni, nikt nie przychodzi, nie ma żadnych nagłych wezwań do pomocy... Wszyscy śpią! Oczywiście ma to swoją wadę. Niestety, gdy wbijesz się w rytm pracy nocą to nie dość, że późno wstajesz to, gdy wyjdziesz na imprezę to masz pewność, że niczego nie stworzysz.
Wracając jednak do tematu jest to wiersz stosunkowo świeży więc z moimi zdolnościami literackimi jesteście na bieżąco...
W najbliższym czasie postaram się nadrobić zaległości w sztukach plastycznych oraz zaprezentuję wam coś nowego...
Mam nadzieję, że was nieco zainspiruję, zaciekawię, a przynajmniej nie znudzę! Owocnego poszukiwania inspiracji- artystom, dobrej nocy- ciekawskim!
„Kolumna”
Na placu w białym mieście
Na placu przepięknym
Na placu nad rzeką
Stała kolumna
A na niej
Na niej piękna kobieta
W dłoni wysuniętej
W dłoni szalem delikatnym owiniętej
Trzymała znicz
Wolności ogień
Włosy jej targał wiatr
Trwała tak sobie ze skrzydłami rozłożonymi
Trwała przez lata
Aż nagle
Aż nagle przyszedł cień
Zagłady dzień
Miasto płonęło
A ona…
Ona stała nieruchoma
Czekała
Czekała na dzień biały
Na dzień w którym
W którym kolumna wspaniała
Kolumna ozdobna
Do rzeki runęła
A ona
A ona spokojnie w wodzie samotna spoczęła
Nieruchoma blada
Od wiatru z daleka…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz