12 sierpnia 2012

Biały kwiat...

Na dalekim wschodzie od wieków istniała niewielka wyspa pośród archipelagu, zrodziła ona drzewo o kwiecie tak delikatnym i tak pięknym, że każdy zapragną je mieć. Kwiat ten delikatny i piękny zachwycał. Niewielu jednak wiedziało, że piękno to jest smutnym i spokojnym...
Japonia to nie tylko kraj kwitnącej wiśni, ale i archipelag wysp kultury niezwykłej. Kultury pięknej i zupełnie nam obcej. Dziś poważnie ugodzona przez II Wojnę światową odchodzi w dal. Czy na pewno?
Z jednej strony przestała być powszechną, ale z drugiej stary śpiew japońskich wysp wciąż żywym jest.
Niestety nie miałem okazji odwiedzić Japonii, ale mam nadzieję, że kiedyś będę miał taką możliwość.
Kultura Japońska zachwyca i zmusza do nostalgii. Z jednej strony jest zimna, sztywna, zdystansowana, brak jej pewnego "luzu", jednak z drugiej jest to kultura oparta na myśleniu, pewnej dozie nostalgii. Starojapońska kultura zmienia każdą czynność w rytuał, wszystko ma swoje miejsce, swój czas. W 2006 roku mieliśmy okazję aby liznąć jej kawałeczek dzięki filmowi "Wyznania Gejszy". Jest to jeden z moich ulubionych filmów, nie tylko ze względu na dobrą fabułę, piękne stroje czy wspaniałą ścieżkę dźwiękową. Zachwyca mnie dzięki swojej próbie pokazania realiów sztywnej azjatyckiej etykiety.
Etykiety, która jest nam w pewnym sensie obcą.
Oczywiście śmiało można powiedzieć, że nawet w Polsce było wiele zacnych domostw, które preferowały sztywną, pozbawioną uczuć etykietę pruską. Jednak czy tak zwany Pruski dryl można w ogóle porównać do sztywnej, ale i zarazem niesamowicie lekkiej kultury japońskiej?
Czegokolwiek by nie powiedzieć życie tutaj zawsze było o wiele lżejsze. Europejczycy, nawet Niemcy nigdy nie byli tak zdyscyplinowani. Zwłaszcza nam Polakom często brak dyscypliny, elegancji, ale czy to znowu taki powód do wstydu? Z jednej strony bywamy nieokrzesani, ale jak przychodzi co do czego to możemy się pochwalić walecznością i dobrą organizacją. Bywa to rzadko, aż za rzadko, ale co poradzić? Tacy już jesteśmy!
Koniec końców perfekcja bywa nudną...
Wracając jednak do kultury dalekiego wschodu to muszę przyznać, że chciałbym ją bliżej poznać. Czasem czerpie z niej inspirację, zwłaszcza do ozdabiania szkła. Dzisiaj pokażę wam moją pierwszą próbę! Po stworzeniu poprzednich nieco cięższych stylowo prac postanowiłem stworzyć coś lżejszego, bardziej minimalistycznego, pozbawionego nadmiaru detali i ozdób. Polecono mi wówczas sztukę dalekiego wschodu. Lekkie, kwiaty, kolorowe stroje, chłód i pewna doza minimalizmu dziś nader modne naprawdę mi się spodobały. Można powiedzieć, że styl ten uznałem za doskonałym do zdobienia szkła...
Czy efekt pierwszego spotkania można nazwać udanym? Sami oceńcie!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz