5 grudnia 2012

Klątwa dusz...

Przez dość długi czas nic się nie ukazywało tu, na blogu. Z powodu problemów technicznych i czasowych wciąż nie mam zdjęć prac, które są mi niezbędne do stworzenia nowych postów. Ponieważ ów problemy się przeciągają w czasie, to w najbliższych postach skupię się na podróżach. Jeśli jednak chodzi o dziś...
W dzisiejszym poście pokażę wam kolejny wiersz! Powstał we wrześniu. Inspirację zaczerpnąłem z pewnego utworu muzycznego. W zasadzie była to melodia pochodząca ze ścieżki dźwiękowej pewnego filmu. Ściśle dotyczy ona pewnej drugoplanowej postaci. Postaci magicznej, ciekawej, ale jednocześnie mrocznej i niebezpiecznej. Słuchając utworu spróbowałem wykreować własną sytuację, własną istotę. Stworzyłem postać zupełnie inna, ale w podobnej stylistyce. Wiersz oczywiście nie dotyczy jednej postaci. Przedstawiam w nim pewne uogólnienie. To taki swego rodzaju eksperyment. Próba stworzenia czegoś własnego na podstawie cudzej melodii.
Mam nadzieję, że poniższy eksperyment Wam się spodoba...

„Taniec cieni”

Dusze upiorne
Potępione, wspaniałe!
Do Sali wleciały
Zamęt zasiały
Ludzkich pragnień
Spełnić nie chciały
Przybyły, wleciały
Mary, upiory
Magią kusiły
Naiwnych czarowały
Świat marzeń
Sny spełnić
Radość pustą
Obiecały
Nadzieję ślepą rozdały
Jak trucizna we krwi
Szybko krążyła
One zaś śmiechem upiorów tysiąca
Dusze kolejne przejmowały
Aby niesprawiedliwym targiem
Swe winy odkupić…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz